Inspiracje
-
Echo
Ojciec z synem chodzili po górach. Nagle chłopiec potknął się i upadł krzycząc: - Aaach!!!
Ku swemu zdziwieniu usłyszał głos powtarzający gdzieś wśród gór: - Aaach!!!
Zaciekawiony zapytał: - Kim jesteś?...
Brak komentarzy | więcej -
Ewa Foley: mój krótki esej o szczęściu...
Motto 1: „Większość ludzi ma tyle szczęścia, na ile sobie pozwoli".
O naszym szczęściu nie decyduje to, co nam się w życiu przydarza, ale jak na to reagujemy. Jeden człowiek w utracie związku czy pracy widzi tragedię, a drugi dostrzega otwierające się możliwości.
Bycie szczęśliwym to być może jedno z największych wyzwań, jakie stawia przed nami życie. Bycie szczęśliwym wymaga od nas ogromnej determinacji, wytrwałości i samodyscypliny.
Brak komentarzy | więcej -
Myślnik
Kamieniarz oderwał dłuto od nagrobka i oznajmił:
- Skończyłem - Człowiek obejrzał kamień: fotografia ojca i dwie daty 1916 - 2000 oddzielone kilkucentymetrowym myślnikiem.
Następnie, przechylając głowę powiedział:
- Nie wiem, jak to ująć, ale wydaje mi się, że to za mało. Widzi pan, mój ojciec przeżył swoje życie w pełni - długie i pełne wydarzeń. Chciałbym, aby intuicyjnie można było ujrzeć jego dzieciństwo w licznej rodzinie, pola obfitujące w zieleń i zwierzęta, ciężką pracę, satysfakcję z dobrych plonów, troskę z powodu letnich burz, suszy...
Brak komentarzy | więcej -
Pisankoterapia
Do Świąt Wielkanocnych pozostało już tylko kilka dni. To dosłownie ostatni moment na rozpoczęcie przygotowań (moim zamiarem nie jest bynajmniej straszenie tych, którzy w tej kwestii są jeszcze „daleko w lesie"). W przerwie pomiędzy sprzątaniem (miejsc, do których nikt nigdy nie zagląda), a gotowaniem góry jedzenia (którego nikt nie będzie w stanie zjeść) zapraszam na chwilę relaksu przy pisankach.
Brak komentarzy | więcej -
Indianie czasu nie liczą
Mój czas mija. Robi to na rożne sposoby: goni, ucieka, przelatuje jak z bicza trzasnął, albo zwyczajnie płynnie i przecieka mi między palcami. Ale nigdy się nie zatrzymuje! Kiedy mówię, że czas stanął w miejscu, mam na myśli zupełnie coś innego. Indiański czas - jest obecny - to wszystko. Nie rusza się w sposób spektakularny. Najczęściej trwa okręcony ciasną pętlą wokół miejsca, w którym akurat przebywają. Senny, jak syta anakonda zwinięta na gałęzi teraźniejszości - każda pętla to jedna chwila. Jego ruchy są tak powolne, że Malo kto je zauważa i pewnie dlatego nikt nie zwraca na niego uwagi. Kazać Indianinowi gonić czas, to tak jakby komuś kazać gonić przesuwającą się płytę kontynentu.
Brak komentarzy | więcej -
Zakopane marzenia
Potrzeba wielkiej miłości i odwagi, aby wydobyć zakopane marzenia. Kiedyś miałeś ochotę podpalić świat. Pamiętasz? Dzisiaj pozostały nam tylko popioły i kilka jasnych iskierek wspomnień, w nagrodę za nasze wysiłki. Przez lata pochowałeś wiele cennych marzeń pod warstwami sadzy i gruzów. To były warstwy naiwnych, dobrych intencji, poniechań, gorzkich zawodów, zboczeń z drog, rozczarowań, odrzucenia, złych wyborów, złej synchronizacji, bezowocnych wysiłków, głupich pomyłek, nieprzewidywalnych okoliczności, kaprysów losu i straconych okazji.
Brak komentarzy | więcej -
Bajka o uczuciach
Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma; a wszystkich razem łączyła miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu - miłość poprosiła o pomoc.
Brak komentarzy | więcej -
Zgoda na rzeczywistość
Zgoda na okoliczności i dostrzeżenie w nich błogosławieństwa są potężnymi instrumentami transformacji. Siła afirmacji jest duchowym eliksirem, który w naszym życiu może zdziałać cuda. Czym jest zgoda? Zgoda jest poddaniem się temu, co jest: okolicznościom, uczuciom, statusowi finansowemu, pracy, zdrowiu, kontaktom z innymi ludźmi, opóźnianiu się naszych marzeń. Zanim będziesz mógł cokolwiek zmienić w swoim życiu, musisz zrozumieć, że od tego trzeba zacząć. Dla mnie zgoda stała się tym, co nazywam długim westchnieniem duszy. To zamknięte oczy podczas modlitwy, być może nawet ciche łzy. To jest „dobrze" ze zdania: „Dobrze, Ty tu rządzisz, ja słucham". To jest „dobrze" ze zdania „Wszystko będzie dobrze". Ta zgoda jest częścią naszej wędrówki.
Brak komentarzy | więcej -
Piękne chwile
Taksówkarz z Nowego Jorku napisał:
Przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem. Po odczekaniu kilku minut, zatrąbiłem ponownie. Był późny wieczór, pomyślałem że klient się rozmyślił i wrócę do "bazy"... ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem.
- Minutkę! - odpowiedział wątły, starszy głos. Usłyszałem odgłos tak jakby coś było ciągnięte po podłodze...
Brak komentarzy | więcej -
Pozbądź się wszystkiego, co nie jest pożyteczne, piękne lub radosne
Wyrzucanie czegokolwiek jest wbrew mojej naturze. Moi rodzice wychowali się podczas Wielkiego Kryzysu, dlatego wszystko chomikowali. Zaznawszy biedy w dzieciństwie, nauczyli nas nigdy, niczego nie wyrzucać. Garaż taty był świątynią gospodarności, piwnica mamy - kaplicą oszczędności. Dziurawe skarpety? Przydadzą się na szmaty. Poplamione koszule? Można je nosić pod swetrem. Dżinsy z przetartymi kolanami? Nadadzą się na szorty. Wystarczy otworzyć moją szafę, żeby się przekonać, że jestem ich nieodrodną córką. Chciałabym zrobić tam porządek, ale powstrzymują mnie przed tym wszystkie dawne Reginy, na które natykam się między wieszakami (...)
Brak komentarzy | więcej -
Mity na temat szczęścia
Radość z życia to umiejętność, którą możemy w sobie wzmacniać i pielęgnować. Zdarza się jednak, że pomimo naszych chęci i starań nie potrafimy w pełni docenić życia i się nim cieszyć. Winne mogą być mity na temat szczęścia, które zakorzeniły się w naszej podświadomości i z których możemy nawet nie zdawać sobie sprawy. I to właśnie te wyobrażenia - choć łatwe do zakwestionowania - mogą ograniczać naszą zdolność czerpania radości z życia. Warto zatem się im przyjrzeć i zastanowić, czy przypadkiem nie kierujemy się ich podszeptami.
Brak komentarzy | więcej -
Czyste ręce
Po śmierci pewien człowiek stanął przed Bogiem. Z wielką dumą wyciągnął przed nim swoje ręce i powiedział:
- Panie, zobacz, jak czyste są moje ręce!
Pan Bóg uśmiechnął się do niego i z cieniem smutku powiedział:
- Tak, to prawda, ale są również puste.
Brak komentarzy | więcej -
Nieważne, jak się czujesz: wstań, ubierz się i przyjdź, gdzie trzeba
Prawie w każdym miesiącu zdarza mi się taki dzień, kiedy nie mogę dojść ze sobą do ładu. Dawniej winiłam za to hormony i zespół napięcia przedmiesiączkowego. Po pięćdziesiątce zaczęłam zrzucać winę na brak hormonów. Ale mężczyźni też miewają takie nastroje, więc to musi być po prostu ludzka przypadłość. James Taylor, jeden z moich ulubionych piosenkarzy, śpiewał piosenkę pod tytułem Something in the Way She Moves. Jej tekst bardzo do mnie przemawia - opowiada o tym, że od czasu do czasu tracimy grunt pod nogami, a wtedy ogarniają nas myśli, w które lepiej się nie zagłębiać. Miewamy je wszyscy. Każdy skrywa w głębi duszy swoje prywatne, ruchome piaski, w których czasem tonie.
Brak komentarzy | więcej -
Sztuka próbowania
Chodzimy wytyczonymi ścieżkami, lecz gdy rozpoczynamy podróż w inną stronę niż wszyscy i realizujemy swoje marzenia, ogrania nas wielki strach, bo zdaje nam się, że zboczenie z utartej drogi prowadzi na manowce. A przecież nasze życie jest jedyne w swoim rodzaju, nie istnieje jeden wzorzec „poprawności". Wzorce pomagają uniknąć głupich błędów, które popełnili inni, ale zwykle ograniczają i zmuszają do powtarzania tego, co robią wszyscy. Być w porządku oznacza nosić krawat dopasowany do skarpet. To znaczy czuć się w obowiązku mieć jutro to samo zdanie, co wczoraj. A gdzie zmieniający się wokół świat?
Brak komentarzy | więcej -
Nigdy nie jest za późno na szczęśliwe dzieciństwo
Przez pierwszych trzydzieści lat życia nienawidziłam swoich urodzin. Zawsze przypominały mi, jakim jestem nieudacznikiem, przynajmniej we własnych oczach. W głębi duszy wciąż czułam się zapomniana i samotna i żaden prezent nie mógł tego zmienić. Na pytanie o wiek, komik George Carlin odpowiedział kiedyś:
- Mam rok, mam dwa lata, mam trzy lata, mam cztery lata, mam pięć lat...
I tak dalej aż doszedł do swojego aktualnego wieku. To prawda: każdy z nas nosi w sobie wszystkie wcześniejsze wcielenia. Jesteśmy trzylatkiem, którego ugryzł pies.
Brak komentarzy | więcej -
Poradzisz sobie ze wszystkim, co cię spotyka...
Był w moim życiu taki moment - a właściwie całe lata - kiedy nieznajomi zatrzymywali mnie na ulicy i pytali, czy dobrze się czuję. Chodziłam ze spuszczoną głową i w rozpiętym płaszczu w zimnie, śnieżne, wietrzne dni, bez rękawiczek, bez czapki, bez szalika. Wyglądałam tak, jakby świat się ode mnie odwrócił, jakbym nie miała żadnych przyjaciół, jakbym straciła najbliższa osobę. Ludzie przystawali i pytali:
Brak komentarzy | więcej -
O sztuce władania mieczem
Jak zachować spokój: Kto rozumie sens życia, wie, że nic nie ma początku ani końca, dlatego nie popada w rozpacz. Walczy o to, w co wierzy, nie starając się nikomu niczego udowodnić, zachowując wewnętrzny spokój człowieka, który miał odwagę wybrać własny los. Zasada ta obowiązuje zarówno w miłości, jak i podczas wojny. Jak nie zagłuszyć serca: Kto wierzy w swoją moc uwodzenia w umiejętność dobierania słów zgodnie z potrzebą chwili, kto wierzy, że opanował język ciała, pozostaje głuchy na głos serca. Można go usłyszeć tylko wtedy, gdy jest się w harmonii z otaczającym światem, nigdy zaś - ufając, że jest się jego centrum. Zasada ta obowiązuje zarówno w miłości, jak i podczas wojny.
Brak komentarzy | więcej -
Jeśli nie wiesz co dalej, po prostu zrób następny właściwy krok
Moje życie przypominało kiedyś grę w zaczarowane posągi, w którą bawiliśmy się jako dzieci. Złapany musiał zastygnąć w pozycji, w jakiej dał się schwytać. Zawsze gdy coś się stało, zamierałam w bezruchu jak posąg, przerażona, że pójdę w złym kierunku albo podejmę niewłaściwą decyzję. Problem polega na tym, że gdy zbyt długo stoisz w miejscu, to właśnie jest twoja decyzja (...)
Co miałam zrobić ze swoim życiem? Przyszłość mnie przytłaczała. Aż pewnego dnia przyjaciółka z terapii poradziła mi: Po prostu zrób następny, właściwy krok.
Brak komentarzy | więcej -
Niezależnie od tego, jak dobrze lub źle wygląda sytuacja, ona i tak się zmieni
Moja przyjaciółka Mena zawsze powtarza: „Życie jest brutalne lepiej załóż kask". I wie co mówi. Są takie dni, kiedy kask byłby nie od rzeczy na tych wszystkich zakrętach i zwrotach, przy przepychankach i nieoczekiwanych manewrach. A to tylko jazda w korkach do pracy. Sekret polega na tym, żeby do niczego w życiu zbytnio się nie przywiązywać, ani do tego co dobre, ani do tego co złe. Dobra passa przychodzi i odchodzi. Zła passa przychodzi i odchodzi. Nie powinniśmy trzymać się kurczowo tej pierwszej ani walczyć do upadłego z tą drugą, tylko z każdej sytuacji wyciągać wnioski dla siebie.
Brak komentarzy | więcej -
Kto o nic nie prosi, niczego nie dostaje
Wciąż czuję się bardzo niepewnie, kiedy mam się do kogoś zwrócić z jakąś prośbą. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to dość zabawnie, skoro utrzymuję się z pisania felietonów i przemawiam przed czterystoma tysiącami ludzi. Najwyraźniej wszechświat wiedział czego mi potrzeba. Zesłał mi również mężczyznę, który nauczył mnie, jak znaleźć w sobie odwagę, żeby powiedzieć to, co mam do powiedzenia.
Brak komentarzy | więcej -
Życie nie jest przewiązane kokardą, ale i tak jest wspaniałym prezentem
Najpierw napisał mi o tym w e-mailu mój szwagier, Randy. Potem przyjaciółka. A potem kolejna. Wszyscy chcieli wiedzieć, czy odkryłam już sekret życia. Najpierw ignorowałam te e-maile i linki, ale później przyszło mi do głowy, że być może wszechświat stara się mi coś powiedzieć. Postanowiłam sprawdzić, w jaki sposób mogę zdobyć przyjaciół, pieniądze i szczęście. Tak naprawdę to żaden sekret. Mówili już o tym Platon, Beethoven i Einstein. Tą sama mądrość odnajduję na swoich półkach w książkach Emmeta Foxa, Waynea Dyera i Jamesa Allena. Istnieje tylko jedna siła. Tylko jedno prawo. Nie, nie chodzi o: „Oko za oko, ząb za ząb", ani „Zawsze zostawiaj napiwki kelnerom". To prawo przyciągania. Na tym polega sekret. W życiu przydarza ci się to, co przyciągasz do siebie myślami. Tym o czym myślisz, kształtujesz swoje życie.
-
Nikt prócz ciebie nie odpowiada za Twoje szczęście
Mężczyźni nie potrafią czytać w myślach. Wszystkie kobiety o tym wiedzą, a mimo to zbyt wiele z nich zmusza mężów, chłopaków i kochanków, żeby zmierzyli się z tym niemożliwym zadaniem. Weźmy na przykład walentynki, najbardziej rozczarowujący dzień po Sylwestrze. Ile kobiet wie dokładnie, co chciałoby dostać, ale nie daje ukochanemu żadnej wskazówki? Spodziewasz się pudełka czekoladek Godiva, on kupuje ci jadalną bieliznę. Marzysz o wyjściu do teatru, on zabiera Cię na mecz baseballu. Masz ochotę na kolację przy świecach, on przynosi do domu danie na wynos. Kobiety i mężczyźni byliby dużo szczęśliwsi, gdyby czytali we własnych myślach i troszczyli się o swoje osobiste potrzeby i pragnienia.
Brak komentarzy | więcej -
Zapal świece, śpij w lepszej pościeli, włóż elegancką bieliznę...
Nie odkurzam już świec. Kiedyś musiałam to robić. Dostawałam od przyjaciół cudne świece o zapachu jabłek z cynamonem, francuskiej wanilii czy łanu zbóż oraz aromaterapeutyczne, przynoszące spokój, miłość i harmonię wewnętrzną z zatopionymi liśćmi i płatkami róż. Nie zapalałam żadnej z nich. Nie chciałam ich zużyć, więc pozostawało mi tylko ścieranie z nich kurzu. Miesiąc po miesiącu, rok po roku. Kiedyś dostałam świeczkę wstawioną w szklaną kulę i otoczoną polnymi kwiatami. Stała u mnie wiele lat, aż któregoś dnia ścierając kurze odkryłam, że wosk stopił się na słońcu.
Brak komentarzy | więcej -
Wgłąb siebie
Idziemy do świata. Dziewczynka pyta mnie jak daleko jeszcze, jest zmęczona i bardzo już słaba. Idziemy dalej, nie możemy się zatrzymywać, już tyle drogi za nami, gdybyśmy się teraz zatrzymały, cała wyprawa na nic. Biorę ją za rękę, potem niosę. Opada z sił, mimo, że jest na moich rękach, na plecach, w mojej chuście. Jest raz mała, to znów trochę większa, ale niosę ją. Właściwie to mi nie przeszkadza, że czasami robi się ciężka, nie czuję tego, mamy przed sobą drogę i cel, który musimy osiągnąć.
-
Tylko jeden jest artystą
Pewien szewc ma zwyczaj głaskania skóry podczas naprawy. Długo, starannie dobiera fakturę i kolor. Gdy uderza młotkiem, robi to w rytm piosenki, którą właśnie gwiżdże pod nosem... Wkłada do każdego dziecięcego bucika, jaki naprawia, wafelek albo batonik, a dorosłe buty dostają karteczkę z mądrą sentencją. Niedaleko pracuje drugi szewc. Ma większy zakład i pomocników. Zdarza mu się użyć starego kleju. Czasami trafia go szlag, gdy ma niewiele czasu, a tu złamany obcas krzywo się przybił. Niekiedy nie trafia w gwóźdź i uderza młotkiem w palce, przeklinając wówczas właściciela buta. Jeden jest szewcem i drugi jest szewcem.
Brak komentarzy | więcej -
JEŻELI...
Jeżeli zdołasz zachować spokój, chociażby wszyscy już go stracili, ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o tobie zwątpili, licząc się jednak z ich zastrzeżeniami;
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia, jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami, jeżeli nie odpłacasz za nienawiść nienawiścią, nie udając jednakże mędrca i świętego;
-
Dwa życzenia
Były sobie dwa życzenia - życzenie otrzymywać, które nazywało się Chcę i życzenie obdarowywać, które nazywało się Mogę. Pewnego razu życzenia się pokłóciły o to, które jest ważniejsze i które może uczynić ludzi szczęśliwymi.
- Ja daję ludziom chęci, dzięki którym mogą oni wszystko otrzymać od życia: jedzenie, piękne przedmioty, dom, bogactwo. Wówczas ludzie chcą wciąż więcej i więcej. I z tego powodu stają się szczęśliwi. - powiedziało Chcę.
- Ja zaś daję ludziom pragnienie, by obdarowywać innych, nie myśleć o sobie, dzielić się z innymi jedzeniem, ubraniem, dachem nad głową i bogactwem. A ludzie są szczęśliwi, że niczego nie potrzebują, a mogą jedynie troszczyć się o innych. - powiedziało Mogę.
Brak komentarzy | więcej -
Cegła bumerang
Był sobie kiedyś człowiek, który wszędzie chodził z cegłą w ręku. Postanowił rzucać nią w każdego, kto doprowadzi go do wściekłości. Wyglądało to na metodę jaskiniowca, ale mogło okazać się skuteczne, prawda?
Kiedyś zdarzyło mu się spotkać z bardzo przemądrzałym znajomym, który podczas rozmowy prezentował złe maniery. Wierny swemu postanowieniu, wziął cegłę i rzucił nią w znajomego.Brak komentarzy | więcej -
Deklaracja własnej wartości
Na pytanie piętnastoletniej dziewczynki, co ma uczynić, aby przeżyć fascynujące życie, odpowiedziałam:
Jestem sobą.
Na całym świecie nie ma nikogo, kto byłby dokładnie taki sam jak ja. Zdarzają się ludzie, którzy są częściowo do mnie podobni, lecz w sumie nikt nie jest taki, jak ja. Dlatego też, cokolwiek robię, jest autentycznie moje, ponieważ ja sama decyduję się na to.
Brak komentarzy | więcej -
Charles Chaplin o swoim życiu
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, uświadomiłem sobie, że emocjonalny ból i cierpienie są tylko ostrzeżeniem dla mnie, żebym nie żył wbrew własnej prawdzie. Dziś wiem, że to się nazywa - AUTENTYCZNOŚCIĄ.
Kiedy naprawdę zacząłem kochać samego siebie, zrozumiałem, jak żenujące jest dla innych, gdy narzucam im własne pragnienia, wiedząc, że ani nie nadszedł odpowiedni czas, ani tamta osoba nie jest na to gotowa, nawet jeśli byłem nią ja sam. Dziś wiem, że to się nazywa - SZACUNKIEM DO SAMEGO SIEBIE.Brak komentarzy | więcej -
Szansa dla nowego
Był sobie człowiek, który postanowił odejść ze swojego domu. Zostawił więc wszystko i poszedł. Zostawił nie tylko dom, ale też niebo, i księżyc, i drzewo, które kiedyś zasadził. Zostawił samego się i wszystkie wspomnienia. Odszedł.
Po jakimś czasie zaczął bardzo żałować i postanowił wrócić, nie wiedział jednak, że odchodząc, zatarł za sobą ślady stóp i ślady pamięci. Błąkał się i błąkał i nie mógł trafić. Ani do swojego domu, bo dom zburzono, ani do swojego chmurnego nieba - chmury się rozpłynęły, ani do swojego księżyca, gdyż od czasu jego odejścia księżyc nieustannie był w nowiu, ani do drzewa, gdyż drzewo odeszło.
Brak komentarzy | więcej -
Drzewo i chmura
- Proszę cię, zasłoń mi słońce, nie mogę na nie patrzeć. Znudziło mi się, ciągle tylko słońce i słońce. Nie chcę już z nim współpracować. Nic innego nie słyszę, tylko: „Nie ma życia bez słońca" i tym podobne dyrdymały. Zasłoń mnie przed nim, bo już naprawdę mam dosyć tych słonecznych śpiewek.
- Bez słońca nie ma życia, nie zakwitniesz, nie będzie miało owoców, ani zielonych liści. - Powiedziała chmura.
- Nie chcę zielonych liści ani owoców. Zasłoń mnie proszę, wiem, co mówię.
Brak komentarzy | więcej -
Olo i staruszka
Jestem już staruszką. Przynajmniej tak mi się wydaje. Mam siwe włosy i zmarszczki. Jestem lekko zgarbiona i czasami bolą mnie te najmniejsze kosteczki w palcach. Dlaczego mnie bolą kosteczki, o tym za chwilę. Jeszcze trochę ponarzekam: otóż niedowidzę, niedosłyszę, i bardzo szybko się męczę. Nikt nie chciałby takiej babci. Ja jednak chodziłam po świecie i szukałam dziecka, które zechciałoby czasami się ze mną pobawić.
- Świat to Internet - powiedział pewien młody chłopak, który był na tyle grzeczny, że nie wyśmiał mojego pytania. Bardzo się jednak skrzywił, gdy zobaczył moje krzywe, obolałe kosteczki w obu dłoniach.
Brak komentarzy | więcej -
Perła
Urodziła się z perłą w zaciśniętej piąstce. Nikt się nie spodziewał, że to właśnie ona będzie dzieckiem, na które czekała wioska. Właściwie to zapomniano, że kiedyś, dawno temu krążyła legenda o dziecku, które urodzi się z perłą w dłoni. Miał być to znak, że nastały dobre czasy, a zły czarodziej, który nękał mieszkańców stracił właśnie swoją moc. Dziecko latami nie przychodziło na świat. Z czasem rozmyły się oczekiwania i pobladła wiara, że jeszcze kiedykolwiek to nastąpi. Przyzwyczajono się nawet do złego czarodzieja. Mieszkańcy wioski traktowali go jako zło konieczne, a niektórzy nawet się z nim zaprzyjaźnili. Co było robić. Lepiej oswoić zło, niż ciągle się go bać.
-
Wesoła kumoszka
Mędrzec odwiedził pewną kobietę, która nie przestając nawet na moment uskarżać się i płakać, przez wszystkich na wsi nazywana była Wieczną Płaczką. Spytał ją zatem, co stanowi powód jej tak wielkiej zgryzoty, że ustawicznie musi ronić łzy.
- Mam dwie córki - wyjaśniła łkając. - Kocham je nad życie. Starsza robi parasole, a młodsza sandały. Ale w słoneczne dni, moja starsza córka nie ma zbytu na swoje parasole, co mnie tak bardzo przygnębia, że nie mogę się powstrzymać od łez. Natomiast kiedy pada deszcz, moja młodsza córka nie ma chętnych na sandały i to doprowadza mnie do rozpaczy...
Brak komentarzy | więcej -
Przypowieść o trzech drzewach
Na wzgórzu nieopodal lasu rosły sobie trzy drzewa. Każde z nich o czymś marzyło. Pierwsze drzewo pragnęło w przyszłości zostać pozłacanym kufrem, wysadzonym drogimi kamieniami, żeby możni tego świata składali w nim skarby. Drugie drzewo pragnęło stać się kiedyś łodzią pływającą po morzu i przewozić na sobie królów tego świata z ich świtą. Natomiast trzecie drzewo chciało pozostać na miejscu i stać się najwyższym drzewem w okolicy tak, aby ludzie, którzy będą wracali spracowani z pola do domu, zatrzymali swój wzrok na jego wierzchołku i by patrząc nań zobaczyli błękitne niebo i myśleli o Stwórcy.
Brak komentarzy | więcej -
Gotowość
Pewnego razu Zeus i Hera siedzieli sobie na Olimpie i obserwowali ludzi z góry. Nagle Hera zauważyła nieszczęśnika, który leżał pod drzewem i gorzko płakał. Wyglądał na nędzarza - ubrany w stare łachmany, podarte sandały, wychudzony i brudny.
Hera zlitowała się nad biednym człowiekiem i poprosiła Zeusa:- Widzisz tego mężczyznę, który głośno płacze? Pomóż mu!
- Już próbowałem, ale on nie jest gotowy - odparł Zeus.
- Jesteś bez serca! - krzyknęła Hera, - Przecież dla ciebie to żaden problem, by dać mu trochę pieniędzy! Widzisz, jak bardzo jest głodny i nieszczęśliwy?!
- Dobrze, - uśmiechnął się Zeus. - Spełnię twoją prośbę, ale zaprawdę powiadam ci, że nie jest jeszcze gotowy...
Brak komentarzy | więcej -
Przyszłość
Dawno temu, za górami i lasami mieszkała wiewiórka. Pewnego dnia powiedziała sobie, że w przyszłości chce być szczęśliwa. Nie będzie robić niczego w pośpiechu. Nie będzie tracić czasu na niepotrzebne rzeczy i będzie mogła robić to, co lubi najbardziej, skakać z gałęzi na gałąź.
Usłyszał to pewien sąsiad, który powiedział:- A może nie będziesz czekać na przyszłość?
Brak komentarzy | więcej -
Przybornik do przytulania
Lee Shapiro jest emerytowanym sędzią. To również jeden z najbardziej kochających ludzi, jakich znamy. Na pewnym etapie swojej kariery Lee przekonał się, że miłość to najpotężniejsza siłą, jaka istnieje, i w rezultacie swego odkrycia postanowił rozdawać wszystkim uściski. Nalepka przytwierdzona do zderzaka jego samochodu głosi: "Nie irytuj, lepiej przytul!"
Jakieś sześć lat temu Lee sporządził sobie, jak się wyraził, "przybornik do przytulania", na zewnątrz którego widnieje napis: "Serce za uścisk", wewnątrz zaś mieści się trzydzieści haftowanych czerwonych serduszek z przylepcem z tyłu. Lee często zabiera go ze sobą na ulicę i ofiaruje przechodniom małe czerwone serduszka w zamian za uścisk.Brak komentarzy | więcej -
Naprawić pajęczynę
Jestem w Nowym Jorku, umówiłem się po południu na herbatę z nietuzinkową artystką. Pracuje w banku na Wall Street, lecz któregoś dnia przyśniło jej się, że musi odwiedzić dwanaście miejsc na świecie i w każdym z nich namalować obraz lub wykonać rzeźbę, wykorzystując w tym celu samą przyrodę.
Brak komentarzy | więcej -
ODWAGA BYCIA SOBĄ
Boimy się kochać, ale chcemy być kochani.
Boimy się odpowiedzi wprost, ale lubimy zadawać pytania.
Boimy się szczerości, ale zawsze żądamy jej w stosunku do siebie.
Boimy się zrobić pierwszy krok, ale czekamy, by ktoś zrobił go w naszą stronę.
Boimy się otwartości, ale nie mamy zahamowań, by zranić bliźniego(...).Brak komentarzy | więcej -
Ptak
Był sobie ptak obdarzony parą doskonałych skrzydeł o bajecznie barwnych piórach, stworzony do swobodnego szybowania w przestworzach, ku radości tych, którzy obserwowali go w locie. Pewnego dnia ptaka tego zobaczyła młoda kobieta i zakochała się w nim bez pamięci. Serce jej mocno zabiło, oczy zalśniły z zachwytu, gdy patrzyła, jak z gracją szybuje po błękitnym niebie. Ptak poprosił ją, by mu towarzyszyła i polecieli razem w pełnej harmonii. Kobieta podziwiała, czciła, wielbiła ukochanego ptaka. Lecz pewnego dnia pomyślała:
Brak komentarzy | więcej -
Tata pod łóżkiem...
Kiedy byłam mała, ojciec był dla mnie czymś takim, jak światełko w lodówce. I ojciec, i światełko było w każdym domu, lecz w rzeczywistości nikt nie wiedział co robią, zarówno jedno, jak i drugie, kiedy już drzwi zostały zamknięte.Mój ojciec wychodził z domu każdego ranka, a wieczorem, gdy wracał, wydawał się szczęśliwy, że znów nas widzi. Jedynie on potrafił otworzyć słoik z ogórkami, podczas gdy innym to się nie udawało. Tylko on nie bał się chodzić sam do piwnicy. Zacinał się przy goleniu, lecz nikt nie dawał mu buzi, aby uśmierzyć ból, ani się tym nie przejmował.
Brak komentarzy | więcej -
Koszula szczęśliwego człowieka
Był sobie pewien król, bardzo bogaty. Miał liczne pałace, wypełnione bogactwem skarbce, piękną i mądrą żonę, oraz uroczą córkę i przystojnego syna. Miał też liczną służbę. Na jego dworze często odbywały się bale i turnieje rycerskie. Wszystkim ludziom w królestwie powodziło się dobrze, bo król dbał o swych poddanych. Wieści mądrym i hojnym królu rozchodziły się po całym świecie. Pewnego dnia król zapadł na nieznaną chorobę. Stracił apetyt i szybko tracił na wadze. Przestały bawić go bale, polowania, niechętnie przyjmował delegacje. Wszyscy w królestwie ubolewali z tego powodu, ale nadal żyli w dostatku i bezpieczeństwie. ...
Brak komentarzy | więcej -
Fasolowa mysz i jej przyjaciele
Na brzegach rzek preryjnych oraz na skraju dużych lasów rośnie krzak fasoli. Jeżeli nie znajdzie żadnego oparcia, by piąć się do góry, jego gałązki rozrastają się po ziemi. A wtedy krzak ten wpuszcza do gleby swoje strąki (z jednym tylko ziarenkiem fasoli w środku). Indianie bardzo chętnie jedzą ten gatunek fasoli. Ugotowana, zmiażdżona i zmieszana z mięsem zmienia każdy posiłek w świąteczną ucztę. Dlatego też na jesieni indiańskie kobiety próbują zebrać jak najwięcej fasoli.
Brak komentarzy | więcej -
Cel dla ciebie
- Mistrzu, - zapytał uczeń, - dlaczego ciągle napotykam przeszkody w drodze do celu, które sprowadzają mnie na manowce i każą pochylać głowę nad własnymi słabościami.
- To, co nazywasz przeszkodami, - odpowiedział mistrz, - to, w istocie, część twojego celu. Przestań z tym walczyć. Po prostu pomyśl o tym i weź pod uwagę, gdy wybierasz drogę. Wyobraź sobie, że strzelasz z łuku. Tarcza jest daleko i nie możesz jej zobaczyć, ponieważ jest gęsta mgła. Czy będziesz walczył z mgłą? Nie, będziesz czekał, aż przyjdzie wiatr i rozwieje mgłę...
Brak komentarzy | więcej -
Dom
Pewien budowniczy w dość zaawansowanym już wieku postanowił przejść na emeryturę. Poinformował więc swojego szefa - wykonawcę budynku o planach, o pragnieniu, aby więcej czasu spędzać ze swoją rodziną i zacząć korzystać z życia i zasłużonego odpoczynku. Pracodawca zmartwił się, bo nie chciał stracić dobrego pracownika, ale przystał na jego prośbę. Poprosił go jednak o osobistą przysługę przed odejściem, o zbudowanie jeszcze jednego domu.
Brak komentarzy | więcej -
Indiańska opowieść
Brak komentarzy | więcej -
Cyrk
Pewnego razu, gdy byłem jeszcze nastolatkiem, wybrałem się z tatą do cyrku. Staliśmy w kolejce po bilety, tuż za pewną rodziną, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Nietrudno było zgadnąć, że nie są najbogatsi. Ubrani byli niedrogo, ale schludnie. Ośmioro dzieci, małych, z pewnością poniżej dwunastu lat, zachowywało się nienagannie, karnie stojąc w parach za rodzicami i trzymając się za ręce. Brzdące cały czas trajkotały z przejęciem, opowiadając sobie o klaunach, słoniach i innych cudach, które miały za chwile zobaczyć. Z łatwością można było się domyślić, że jeszcze nigdy nie były w cyrku, i że wieczór ten zapowiadał się jako największa atrakcja w ich dotychczasowym życiu.
Brak komentarzy | więcej -
Gruszka
Kiedy moja babcia miała jedenaście lat, dostała zapalenia płuc i była umierająca. Działo się to jeszcze przed wynalezieniem penicyliny. Diagnoza: zapalenie płuc, równała się diagnozie: koniec. Leżała, małe drobne dziewczątko, w wysokiej gorączce i wszyscy na wsi wiedzieli, że to dziecko nie przeżyje. Dowiedział się też o tym jej dawny nauczyciel, mieszkający w miasteczku oddalonym o trzy godziny drogi lasem. Lubił babcię, pamiętał ją ze szkoły, w której kiedyś uczył.
-
Nauczanie dusz
- Jestem gotowa ci towarzyszyć na Ziemi i pomóc się uczyć. Zostanę twoim mężem, a wszystkie problemy w naszym związku będą przeze mnie, ty zaś będziesz uczyć się wybaczenia.
Druga dusza westchnęła:
- A ja będę jednym z twoich rodziców, zapewnię ci trudne dzieciństwo, następnie będę wtrącać się do twojego życia i przeszkadzać ci, a ty będziesz się uczyć mi wybaczać.
Brak komentarzy | więcej -
On się tak bardzo cieszy że żyje
Kolejka trzęsie i podskakuje, jej koła bardziej zawzięcie niż zwykle zgrzytają na stalowych szynach. Wokół nas zima. Posępna zatoka Arsta z okien pędzącego pociągu wygląda jak lodowata otchłań. Wagon wypełniony jest zziębniętymi, znudzonymi i obojętnymi na wszystko pasażerami. Dzień dobry! Nagle jakiś chłopczyk zaczyna się przeciskać między nogami nieprzyjaznych starszych osób - takich, co to niechętnie zrobią trochę miejsca - i siada przy oknie. Sam pośród rozeźlonych wczesną porą dorosłych. Ale zuch - myślę. Jego ojciec stoi przy drzwiach za nami. Pociąg, kiwając się, wjeżdża w podziemny świat tuneli.
Brak komentarzy | więcej -
Piękny koń
Pewien Arab miał konia czystej rasy i tak nadzwyczaj pięknego, że każdy, kto go zobaczył, natychmiast odczuwał pragnienie, aby go posiąść. Jeden z beduińskich szejków oferował za niego dwa szlachetne wielbłądy. Jednak Arab nie był tym zainteresowany i nie chciał zamienić swojego konia nawet na całe stado wielbłądów szejka.
- Jeśli nie chce sprzedać mi konia za wszystko, co posiadam, to musi mi się to udać podstępem, - pomyślał Beduin i przebrał się za żebraka.
Brak komentarzy | więcej -
Lista
Wytrzymałam w swoim małżeństwie tak długo, jak byłam w stanie. Nadszedł jednak taki dzień, gdy nie starczyło mi już sił i gdy tylko mój mąż Billy wyjechał do pracy - spakowałam rzeczy, zabrałam naszego 14-miesięcznego synka i odeszłam z domu. Tamten rok był jedynym, gdy mieszkaliśmy w jednym mieście z moimi rodzicami. Prawdopodobnie możliwość ucieczki do taty i mamy uprościła moją decyzję odejścia od Billa. Zapłakana i zła siedziałam z mamą w kuchni. Mama trzymała dziecko, ja zaś szlochając usprawiedliwiałam swój wyczyn. Mama zrobiła mi filiżankę herbaty i powiedziała, że wraz z tatą mi pomogą. Odetchnęłam z ulgą, czując, że są po mojej stronie...
-
Lody waniliowe
Kilka lat temu prezes Pontiac Division of GM otrzymał ten wprawiający w zakłopotanie list ze skargą:
"Wiem, że już drugi raz piszą do Pana i nie dziwią się, że nie dostałem od Pana odpowiedzi. Jednakże, faktem jest, że tradycją mojej rodziny jest jedzenie lodów każdego wieczoru po kolacji. Nie jemy tego samego smaku co wieczór, po prostu głosujemy po kolacji, a potem ja jadę do lodziarni i kupuję wybrane przez moją rodziną lody. Ponadto, faktem jest również, że kiedykolwiek jadę i kupuję waniliowe lody, mój samochód nigdy nie chce zapalić kiedy wracam z nimi z lodziarni. Jednakże, kiedy kupuję każdy inny smak oprócz waniliowego, mój samochód zapala bez problemu. Co jest takiego w lodach waniliowych, że powstrzymują mój samochód przed ruszeniem?"
Brak komentarzy | więcej -
Louise Hay - 10 kroków do kochania i bycia kochanym.
„Życie Cię kocha, życie naprawdę Cię kocha, ale gdy nie kochasz siebie
to bardzo trudno jest życiu dać Ci to co dobre". [Louise Hay]
Louise Hay to mówczyni motywacyjna, autorka wielu książek, właścicielka wydawnictwa. Jej najbardziej popularny tytuł to You Can Heal Your Life z 1984 r. Fragment tej książki zawarty jest w wykładzie: How to Love Youself, gdzie Louise Hay przedstawia 10 kroków do miłości. Co można zrobić, by znowu kochać, cieszyć się i żyć szczęśliwie? Oto odpowiedzi:
-
Ostatnia Wieczerza
Istnieje pewna legenda związana z tworzeniem fresku Ostatnia Wieczerza Leonardo Da Vinci. Podobno twórca napotkał sporą przeszkodę - miał bowiem odzwierciedlić Dobro poprzez oblicze Chrystusa oraz Zło poprzez oblicze Judasza. Leonardo przerwał pracę nad freskiem i zaczął poszukiwać idealnych modeli.
Pewnego razu, gdy słuchał chóru, ujrzał w jednym z chórzystów idealne odzwierciedlenie Chrystusa, zaprosił więc młodego człowieka do swojej pracowni i sporządził szkice do postaci.Brak komentarzy | więcej -
Anioł Stróż
Wczoraj było mi bardzo wstyd, bo obraziłem swojego Anioła Stróża...Zresztą, wciąż mi wstyd.
A było tak: jadę sobie po pracy do domu, płyn w spryskiwaczu mi się skończył, nastrój mam jakiś taki podły. Myślę sobie, że na szczęście jeszcze 4 światła i jestem w domu.
Dodałem gazu. Dojeżdżam do skrzyżowania, mam zielone. Najbardziej zielone na świecie. Nagle, kątem oka widzę, jak beemka z prawej powoli jedzie na przecięcie ze mną.
Trąbię, beemka zwalnia...Brak komentarzy | więcej -
Bluzka
Człowiek chciałby cofnąć czas.
Na ten temat powstało mnóstwo opowiadań, powieści i sztuk teatralnych - podróżowanie wehikułem czasu jest stare jak ludzkie marzenia.
Niedawno rozmawiano o takim podróżowaniu. Przyjaciółka K. powiedziała, że ona chciałaby podróżować wehikułem czasu z powodu swojej bluzki.- Z powodu bluzki?
Brak komentarzy | więcej -
Wybór
- Czy ja umarłem? - zapytał człowiek.
- Tak - skinął głową Kronikarz, nie odrywając oczu od wielkiej księgi. - Umarłeś. Niewątpliwie.
- Człowiek niepewnie przesunął się nieco do przodu.
- I co teraz?
Kronikarz spojrzał na człowieka i ponownie zajął się studiowaniem księgi.
- Teraz musisz iść tam, - powiedział, wskazując palcem niepozorne drzwi. - Albo tam, - palec Kronikarza zwrócił się w stronę innych, identycznych, drzwi.Brak komentarzy | więcej -
Prawidłowy człowiek
Pewnego razu był szary, deszczowy dzień, a mały chłopiec nie mógł znaleźć sobie miejsca, kręcąc się wokół ojca i przeszkadzając mu w przygotowaniu wykładu. Gdy cierpliwość taty była już na wyczerpaniu, wyjął on stare czasopismo, wyciął z niego kolorową stronę z mapą świata, pociął ją na maleńkie kawałeczki i wręczył synkowi.
Brak komentarzy | więcej -
Poziom drugi
Dwa anioły, kobieta biegnąca do pracy, strome schody...
- Popchnij ją, popchnij!
- Ale schody strome, zabije się!
- Przytrzymam! Ubezpieczam! Tylko nogę złamie - pchaj, mówię!
- Głupi jesteś??? Przecież musi do pracy zdążyć, trzy dni z rzędu się spóźniała!
Brak komentarzy | więcej -
Eksperyment
Dzieciom w wieku 12-18 lat zaproponowano dobrowolne spędzenie 8 godzin w odosobnieniu. Każde z nich miało ten czas spędzić ze sobą, bez możliwości korzystania ze środków komunikacji (telefony komórkowe, internet). Nie wolno im było również włączać komputera, korzystać z gadżetów, z radia i telewizora. Dozwolony był natomiast cały szereg klasycznych zajęć: pisanie, czytanie, gra na instrumentach muzycznych, rysowanie, rękodzieło, śpiewanie, spacery itp.
Brak komentarzy | więcej -
Czysta kartka
Po przeżyciu godnego i wspaniałego życia, pełnego przeszkód, sukcesów, doświadczeń i mądrości, u kresu swej Drogi - człowiek czynił podsumowanie. Poświęcił kilka dni na to, by w myślach podziękować wszystkim, kogo spotkał na swojej Drodze, wszystkim, którzy z nim byli i każdemu, kto od niego odszedł, wszystkim, którzy ubarwili jego życie nowymi doświadczeniami i wzbogacili mądrymi lekcjami, z jakich skorzystał. Prosił szczerze o wybaczenie za wszystko, czego nie zrobił lub nie zdążył dokonać - bez poszukiwania wymówek i usprawiedliwień. Pragnął odejść bez bagażu, nie obciążając duszy ciężarem niespełnienia.
Brak komentarzy | więcej -
Czasowe udogodnienia
Pewien antropolog badał na odległej wyspie społeczne struktury i zachowania mieszkańców. Ale któregoś dnia sam stał się ośrodkiem ich zainteresowania, ponieważ kilku wyspiarzy chciało od niego usłyszeć, co słychać w szerokim świecie.
- Dowiadujemy się o niejednym z radia, a gdy coś jest szczególnie ważne, jesteśmy o tym informowani przez krótkofalówkę. Kilku z nas, którzy stąd odeszli, studiowało nawet na kontynencie i czasami przybywają tu niektórzy z nich na parę tygodni. Jednak już od dawna nikt nie opowiadał nam o szczególnie ciekawych światowych nowinkach.
Brak komentarzy | więcej -
Czterej głupcy
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, a może znacznie bliżej, niż nam się wydaje, jest jezioro łez. Strugi łez z ludzkich oczu płynące - tam znajdują swój koniec, zanim w łzawe chmury zamieni je słońce. Nad jeziorem łez panuje zazwyczaj cisza. Czasem tylko w trzcinach potrzos załka, czasem jaskółka piśnie żałośnie, czarną kreską przecinając niebo. Pewnego razu jednak świat jeziora został odmieniony. Czterej głupcy wypłynęli bowiem łodzią na szerokie jego wody. Płynęło im się dobrze. Wielka radość wypełniła dusze głupców.
Brak komentarzy | więcej -
Sekret udanego życia
Pewien ośmiolatek zbliżył się do staruszka siedzącego przy starej studni, spojrzał mu głęboko w oczy i powiedział:
- Widzę, że jest pan bardzo mądrym człowiekiem. Chciałbym poznać sekret udanego życia. Staruszek popatrzył na małego i odrzekł:
- Rozmyślałem nad tym wiele lat i streszczę ci ten sekret za pomocą czterech słów:
Brak komentarzy | więcej -
Znajdź siebie
Pewnego dnia, rankiem przyszedł do mnie jakiś mężczyzna i powiedział: - Jesteś boski.
Odpowiedziałem: - Masz rację!
W tym czasie przyszedł drugi mężczyzna i powiedział: - Możesz się niemal równać z diabłem.
Odpowiedziałem mu: - Masz rację!
Brak komentarzy | więcej -
Zwrot w życiu
Człowiek zachorował. Z dnia na dzień czuł się coraz gorzej, słabł, tracił koncentrację, miał wrażenie, że życie z niego wycieka. W końcu postanowił pójść do lekarza. Lekarz zbadał człowieka i nie znalazł żadnych fizycznych przyczyn choroby.
- Czy jest pan w stanie wypełnić dokładnie wszystkie moje instrukcje w ciągu jednego dnia? - zapytał lekarz.
- Tak, doktorze, - odparł człowiek.
Brak komentarzy | więcej -
5 warunków koniecznych do spotkania z samym sobą
1. Pozwalam sobie być tym, kim jestem, zamiast czekać, aż ktoś inny zdecyduje, gdzie i kim mam być.
2. Pozwalam sobie czuć to, co czuję, zamiast czuć to, co inni czuliby na moim miejscu.
3. Pozwalam sobie myśleć to, co chcę, oraz daję sobie prawo do mówienia tego na głos lub nie, w zależności od tego, czy taka jest moja wola, czy nie.(...)Brak komentarzy | więcej -
Leniwa mama...
Jestem leniwą mamą! Jestem też egoistyczna.
Ponieważ chcę, żeby moje dzieci były samodzielne, kreatywne, odpowiedzialne i przejawiały inicjatywę.
Pracuję w przedszkolu i wielokrotnie mam okazję obserwować nadopiekuńczość rodziców.
Pamiętam trzyletniego szkraba. Jego mama uważała, że maluch musi koniecznie wszystko zjadać, bo schudnie. Nie wiem, w jaki sposób był zmuszany do jedzenia w domu, ale do nas trafił z zaburzeniami apetytu. Mechanicznie przeżuwał i połykał wszystko, co dostał. W dodatku, trzeba go było karmić, ponieważ mama powiedziała, że sam nie potrafi jeść.Brak komentarzy | więcej -
Ja pamiętam
Historia opowiedziana przez lekarza
Zwykły poranek w zwykłej przychodni. Leciwy człowiek przyszedł do lekarza, by zdjąć szwy z palca ręki. Widać było, że się bardzo denerwuje i spieszy. Pytając, o której będzie lekarz, mężczyzna drżącym głosem oświadczył, że o 9 ma niezwykle ważną sprawę, a jest już 8.30. Odpowiedziałem najżyczliwiej, jak umiałem, że wszyscy lekarze są zajęci i będą mogli poświęcić mu czas nie wcześniej, niż za godzinę. Sam już schodziłem z dyżuru. W oczach starego człowieka był ogromny smutek, mężczyzna bez przerwy spoglądał na zegarek i coś mnie przy nim zatrzymało. -
Piaskownica
Ogromna piaskownica ciągnęła się daleko, tak daleko jak sięgał wzrok, a potem szła poza horyzont. W piaskownicy łaziły dzieci, bardzo dużo dzieci - w różnym wieku. Niektóre nabierały pełne garście piachu, wypełniały nim dziurawe kieszenie, inne wsypywały piach do słoików, jeszcze inne nabierały go łopatkami, były też takie, które zbierały pogubione ziarnka piasku...
Brak komentarzy | więcej -
Biker
Parkuję sobie pod hipermarketem, żeby pójść na zakupy. Patrzę - mam wolne miejsce obok zarąbistego motoru. Wysiadam, zaczynam oglądać tę niesamowitą maszynę z każdej strony. Obok przy samochodzie krząta się rodzina, pakują zakupy. Mama, tata i maluch - może pięcioletni. Nagle pojawia się właściciel motocykla. Klasyka - skórzane spodnie, wysokie buty, skórzana kamizelka na gołe ciało, na jednym ramieniu tatoo ZZ-TOP, na drugim AD/DC. Burza siwych włosów na głowie i gęsta siwa broda do pępka.
Brak komentarzy | więcej -
Pod pięcioma dzwonkami
Pewnego razu była sobie karczma zwana POD SREBRNĄ GWIAZDĄ. Karczmarz nie mógł związać końca z końcem, chociaż robił co tylko mógł, żeby przyciągnąć klientów, czyniąc karczmę wygodną, obsługę serdeczną, a ceny rozsądne. Więc zrozpaczony poszedł po radę do Mędrca. Wysłuchawszy jego żali, Mędrzec powiedział:
- To bardzo proste. Musisz zmienić nazwę swojej karczmy.
Brak komentarzy | więcej -
Kamień na zupę
Pewna wiejska kobieta była zdziwiona, gdy u jej drzwi pojawił się dość dobrze ubrany nieznajomy i poprosił ją o coś do jedzenia.
- Przykro mi - powiedziała - nie mam w tej chwili nic w domu.
- Nie szkodzi -powiedział sympatyczny nieznajomy - mam tu w moim worku kamień na zupę; jeśli pozwolisz mi go włożyć do garnka z gotująca wodą, zrobię najsmaczniejszą zupę na świecie.
-
Im dalej w las
Pewien ubogi drwal ledwie wiązał koniec z końcem, sprzedając chrust, który zbierał co dnia w pobliżu swojej chatki. Pewnego razu jeden taki powiedział mu: - Czemu nie wejdziesz głębiej w las, czyżbyś się bał?
I choć drwal rzeczywiście się bał, słowa nieznajomego pobudziły go do działania. Wszedł dalej w las. Zbierał więcej chrustu, większą też dostawał zapłatę. Minęło kilka dni i drwal pomyślała sobie: „Jeśli wejdę jeszcze głębiej, znajdę większą obfitość drewna".
Brak komentarzy | więcej -
Pęknięta waza
Do mnie jako lekarza przyszedł mężczyzna z rakiem kości. Usunięto mu nogę od biodra, żeby ocalić mu życie. Kiedy zacząłem z nim pracować, miał dwadzieścia cztery lata i był bardzo gniewnym i zgorzkniałym człowiekiem. Miał wielkie poczucie niesprawiedliwości i żywił głęboką nienawiść do wszystkich zdrowych ludzi, ponieważ wydawało mu się krzywdzące, że doznał tak dotkliwej straty tak wcześnie w życiu.
Brak komentarzy | więcej -
Juan Beznogi
Juan Beznogi był drwalem. Pewnego razu kupił sobie piłę elektryczną w nadziei, że ułatwi mu ona pracę. Zapewne tak właśnie by się stało, gdyby Juan najpierw nauczył się jej używać, ale tego właśnie nie zrobił, licząc, że jakoś sobie poradzi. Podczas pracy Juan zamyślił się, wypuścił piłę z rąk i poranił sobie nogi. Niestety, lekarze nie zdołali ich uratować i Juan Beznogi - stając się niejako ofiarą własnego nazwiska - wylądował na wózku inwalidzkim.
Brak komentarzy | więcej -
Dwa sokoły
Wielki król otrzymał w darze dwa malutkie sokoły i powierzył je zwierzchnikowi sokolników, aby je wyszkolił. Po kilku miesiącach nauczyciel ten zakomunikował, że jeden z dwóch sokołów jest już wyszkolony.
- A drugi? - zapytał król.
- Przykro mi, panie, ale drugi sokół zachowuje się dziwnie: może cierpi na rzadko spotykaną chorobę, której nie potrafimy wyleczyć. Nikt nie potrafi usunąć go z gałęzi drzewa, na której został umieszczony pierwszego dnia. Każdego dnia jeden ze służących musi wdrapywać się tam, by zanieść mu pokarm.
Brak komentarzy | więcej -
Tajemnice życia
Najważniejsze w życiu, wszystkie jego tajemnice? Mogę ci streścić od ręki:
Nie pędź za widmem - za majątkiem, za stanowiskiem. Zdobywa się to latami i wielką ilością nerwów, a skonfiskować można w ciągu jednej nocy.
Żyj mając ciągłą przewagę nad życiem - nie bój się złego i nie tęsknij za szczęściem. Przecież ani goryczy ani słodyczy nie otrzymasz do pełna. Wystarczy, jeśli nie marzniesz i jeśli pragnienie i głód nie wyrywają ci wnętrzności pazurami... Jeśli nie masz przetrąconego karku, twoje obie nogi się poruszają, obie ręce się zginają, oczy widzą i uszy słyszą - komu jeszcze mógłbyś zazdrościć?
Brak komentarzy | więcej -
Drogocenny kamień
Dwóch przyjaciół spotkało się ze sobą po długim okresie rozłąki. W tym czasie jeden z nich stał się bogaty, a drugi biedny. Zasiedli razem do stołu i zaczęli wspominać wspólnie przeżyte chwile. Podczas prowadzonej rozmowy biedny człowiek nagle przysnął. Przyjaciel, w przypływie wzruszenia, przed wyjściem z jego domu wsunął mu do kieszeni duży diament o ogromnej wartości.
Brak komentarzy | więcej -
Przyjęcie w zamku
Głos kasztelańskiego herolda, który odczytywał na placu obwieszczenie, obudził wieś położoną u podnóża zamku.
- Nasz umiłowany pan zaprasza wszystkich swoich dobrych i wiernych poddanych do udziału w przyjęciu, wydanym z okazji swoich urodzin. Każdy otrzyma miłą niespodziankę. Pan prosi jednak wszystkich o małą przysługę: osoby, które wezmą udział w przyjęciu, niech przyniosą ze sobą trochę wody, aby uzupełnić kończące się rezerwy zamkowe...
Brak komentarzy | więcej -
Błękitne kamienie
Jubiler siedział przy biurku i patrzył w roztargnieniu na ulicę przez witrynę swojego eleganckiego sklepu. Jakaś dziewczynka podeszła do sklepu i przycisnęła nosek do wystawy. Jej oczy w kolorze nieba zabłysły, gdy dostrzegła jeden z wystawionych przedmiotów. Weszła zdecydowanym krokiem i wskazała palcem w kierunku wspaniałego naszyjnika z błękitnych turkusów.
- To dla mojej siostry. Może pan ładnie zapakować, bo to prezent?
-
Najszlachetniejsze rozwiązanie
Pewien człowiek dzięki gorliwej pracy i uczciwym transakcjom zbudował dobrze prosperujące przedsiębiorstwo. W miarę upływu lat zaczął się martwić o jego przyszłość, ponieważ nie miał dzieci ani bliskich krewnych, z wyjątkiem trzech siostrzeńców. Kiedyś przywołał do siebie tych młodzieńców i oświadczył im:
- Mam pewien problem, a temu, kto wymyśli najlepszy sposób jego rozwiązania, dam w spadku wszystko, co posiadam.
Dał każdemu taką samą sumę pieniędzy i poprosił, by kupili coś, co wypełni jego wielkie biuro.
-
Trzej synowie
Trzy kobiety szły do studni, aby zaczerpnąć z niej wody. Na kamiennej ławce, w pobliżu fontanny, siedział starszy człowiek i przysłuchiwał się ich rozmowom. Każda z kobiet wychwalała swego syna.
- Mój syn - mówiła pierwsza - jest tak zwinny i bystry, że nikt nie jest w stanie mu dorównać.
- Mój syn - mówiła druga - śpiewa jak słowik. Nie ma nikogo na świecie, kto mógłby się poszczycić tak pięknym głosem, jak on.
-
Niebieska róża
Imperator Chin czując, że zbliża się coraz bardziej dzień jego śmierci, postanowił znaleźć męża dla swojej jedynej córki. Była ona nie tylko najbardziej elegancką, ale także inteligencją i pięknością przewyższała wszystkie dziewczęta w Imperium. Posiadała jedną wadę: za żadne skarby świata nie chciała wyjść za mąż.
-
Owca
Pewna owca, natychmiast jak tylko została stworzona, zorientowała się, że jest najsłabszą ze zwierząt. Żyła z nieustannym biciem serca, bała się, że zostanie zaatakowana przez innych, mocniejszych i bardziej agresywnych. Nie potrafiła bronić się w żaden sposób. Powróciła więc do Stwórcy, aby wypowiedzieć przed Nim wszystkie swoje obawy.
-
Najlepsze wino
Pewien mężczyzna i kobieta w dość późnym wieku zawarli związek małżeński. Ku ich zdziwieniu i radości narodził się im syn. Wychowali go z miłością, troszcząc się o wszystko, co możliwe. Pomimo, że byli ubodzy, posłali go do szkoły mądrego mistrza, by mógł wzrastać również duchowo.
Gdy chłopiec powrócił do domu, chciał w jakiś sposób spłacić dług zaciągnięty wobec rodziców. -
Stara nieznośna pani
Na nocnym stoliku starszej kobiety przebywającej w domu starców, w dzień po jej śmierci, znaleziono pewien list. Był on zaadresowany do młodej pielęgniarki z oddziału.
Co widzisz ty, która się mną opiekujesz? Kogo widzisz, kiedy na mnie patrzysz? Co myślisz, gdy mnie opuszczasz? I co mówisz, kiedy o mnie opowiadasz?...
-
Świerszcz polny
Pewien mądry Hindus miał przyjaciela, który mieszkał w Mediolanie. Poznali się w Indiach, dokąd Włoch udał się z rodziną na wycieczkę. Hindus był przewodnikiem włoskich turystów i pokazał im najbardziej charakterystyczne zakątki swej ojczyzny. Zaprzyjaźniony Mediolańczyk wdzięczny za to, zaprosił Hindusa do swojego miasta. Hindus długo nie mógł zdecydować się na wyjazd, ale w końcu uległ namowom przyjaciela i pewnego pięknego dnia wysiadł na lotnisku Malpensa pod Mediolanem.
-
Księga Skarbu
W małym mieście perskim, za czasów wielkiego szacha Selciuka, żyła pewna wdowa, która miała tylko jednego syna. Gdy poczuła, że kończy się jej ziemska wędrówka, wezwała swego syna i powiedziała do niego:
- Życie nasze było trudne, gdyż jesteśmy biedni, ale powierzam tobie wielkie bogactwo: tę oto księgę. Otrzymałam ją od mego ojca, zawiera ona wszystkie wskazówki niezbędne, aby dojść do ogromnego skarbu. Ja nie miałam nigdy dość sił ani czasu, by ją przeczytać, teraz powierzam ją tobie. Stosuj się do jej wskazówek, a staniesz się bardzo bogaty.
-
Czego nauczyłam się od gazeli
To był wymarzony dzień na pobyt w zoo, szczególnie w uroczym towarzystwie mojego pięcioletniego wnuka. Podczas spaceru weszliśmy na wzgórze, skąd patrzyliśmy w dół na przyjemny, porośnięty trawą park. Mieszkało tam stado gazeli. Ich pełne gracji piękno doskonale komponowało się z atmosferą spokoju tego miejsca. Lecz nagle w kępie krzewów zauważyliśmy zamieszanie. Jedno z delikatnych stworzeń pasło się nieopodal nich i nie zauważyło, że w pogoni za pożywieniem wsunęło łeb pod gałęzie. Kiedy gazela chciała się wyprostować , jej rogi zahaczyły o nie. Walczyła, skakała, szarpała się i kluczyła z jednej strony na drugą.
-
Niebo i piekło
Pewien święty człowiek mając możliwość rozmowy z Bogiem zapytał Go:
- Panie jak wyglądają niebo i piekło ?
Bóg zaprowadził go w kierunku dwojga drzwi. Otworzywszy pierwsze z nich pozwolił mu zajrzeć do środka.
Stał tam wielki okrągły stół. Ze znajdującego się na środku wielkiego naczynia dochodziły smakowite zapachy. Naszemu bohaterowi aż ślinka pociekła. Osoby otaczające stół były wychudzone, posiniałe i jakby schorowane. Wyglądały na wygłodniałe. Do ich ramion przytwierdzone były łyżki o niespotykanie długich uchwytach. Wszyscy oni mogli sięgnąć do naczynia i nabrać dowolną ilość strawy lecz zbyt długie łyżki uniemożliwiały im skosztowania tego dania. Święty człowiek aż zadrżał na widok ich mizerii i cierpienia.
-
Klatka
Pewnego dnia rozmawiałem z Tygrysem w klatce.
- Czy nie chciałbyś być wolny? - spytałem.
- Ależ ja jestem wolny. Jestem zupełnie wolny! - odpowiedział mi Tygrys. - Zobacz, mogę chodzić z prawa na lewo albo...z lewa na prawo. Mogę się przewrócić na bok albo położyć łapy na pysku. Mogę skakać w górę i w dół, mogę nawet skakać w przód i w tył. Możliwości są nieskończone! Mam całkowitą wolność!
-
Nigdy przemoc
A tym, którzy wołają o twardą rękę i krótsze cugle, chciałabym przytoczyć, co pewnego razu opowiedziała mi jedna starsza kobieta. Wtedy, gdy wierzono w takie metody, była młodą matką. (...) właściwie w to nie wierzyła, ale raz jej mały synek zrobił coś takiego, że uznała, iż powinna go ukarać rózgą, pierwszy raz w życiu. Nakazała mu wtedy, żeby sam przygotował rózgę. Chłopiec wyszedł i długo nie wracał. W końcu przyszedł zapłakany i powiedział:
-
Niezwykła lekcja
Niedawno dotarła do mnie opowieść o jakimś sławnym uczonym, który dokonał kilku przełomowych odkryć w dziedzinie medycyny. Zapytano go, skąd czerpie nieprzeciętny twórczy potencjał. Odparł, że wszystko ma źródło w pewnym zdarzeniu, które przytrafiło mu się, gdy miał dwa lata i chciał wyjąć mleko z lodówki. Wilgotne szkło wyślizgnęło mu się z rąk, butelka spadła na podłogę, rozbiła się i wypłynęło z niej całe morze mleka.
-
Rozmowa
Matka bardzo się przestraszyła, gdy w kuchni pojawił się anioł.
- Co tu robisz?
- Przyszedłem, by odpowiedzieć na twoją prośbę, - powiedział anioł w taki sposób, jakby pojawianie się aniołów w ludzkich domach należało do codzienności.
- Nie pamiętam żadnej prośby! - zaprotestowała matka. - Mam nadzieję, że prosiłam o coś dobrego.
-
Rachunek szczęścia
Mężczyzna, wiek 92 lata, drobny, o szlachetnym wyglądzie, dobrze ubrany i starannie ogolony, o porządnie uczesanych włosach, który się budzi każdego ranka o siódmej, przeprowadza się dzisiaj do domu starców. Jego 70-cio letnia małżonka zmarła niedawno i stąd ta przeprowadzka. Po kilkugodzinnym cierpliwym oczekiwaniu, uśmiecha się przyjaźnie, gdy informują go, że jego pokój jest już przygotowany. Kiedy swoim wózkiem inwalidzkim pomału jedzie w stronę windy, opisuję mu mały pokoik, którego okno przesłonięte jest płótnem zastępującym firankę.
-
Przypowieść o mnichach
Dwaj mnisi wędrowali przez las i natknęli się na piękną kurtyzanę stojącą na brzegu wezbranego strumienia. Ponieważ złożyli śluby czystości, młodszy mnich zignorował kobietę i szybko przeszedł przez strumień. Zdając sobie sprawę, że piękna kobieta nie zdoła samodzielnie przejść przez strumień, starszy mnich wziął ją w ramiona i przeniósł przez strumień. Gdy dotarli na drugi brzeg, delikatnie postawił ją na ziemi. Kobieta uśmiechnęła się w podziękowaniu, a mnisi ruszyli w dalszą drogę.
-
Anioł Śmierci
Pewnego dnia Anioł Śmierci zapukał do drzwi domu pewnego człowieka.
- Wejdź i rozgość się - powiedział mężczyzna. - Czekałem na ciebie.
- Nie przybyłem tu na pogawędki - powiedział Anioł - ale żeby zabrać twoje życie.
- A cóż innego mógłbyś mi zabrać?
-
PRZYPUŚĆMY, ŻE ODMÓWI?
Samuel był przygnębiony i któż mógłby mieć mu to za złe? Gospodarz wyrzucił go z mieszkania i nie miał gdzie pójść. Nagle go oświeciło. Mógłby mieszkać ze swym dobrym przyjacielem Moshe. Myśl ta bardzo Samuela pocieszyła, dopóki nie zaatakowała jej inna myśl, która powiedziała:
- Skąd ta pewność, że Moshe da ci u siebie zamieszkać?
-
LATARNIA ŚLEPCA
W dawnych czasach ludzie w Japonii często używali papierowych latarni. Papier osłaniał zapaloną świecę, a był połączony patykami z bambusa. Zdarzyło się, że ślepiec składał wizytę przyjacielowi, a ponieważ było późno, zaproponowano mu, żeby zabrał z sobą do domu latarnie. Roześmiał się na tę propozycję.
-
Niech spoczywa w pokoju
To historia o pewnej nauczycielce, na lekcji której miałam zaszczyt uczestniczyć. Zajęłam wolne miejsce z tyłu klasy i przyglądałam się. Wszyscy uczniowie zajęci byli jakimś zadaniem, każdy skrobał coś dzielnie na swojej kartce papieru. Jedenastolatka obok mnie zapisywała stronę zdaniami, które zaczynały się od słów:
-Nie potrafię. „Nie potrafię kopnąć piłki na drugą stronę boiska". „Nie potrafię wykonać dzielenia na liczbach, które mają więcej niż trzy cyfry". „Nie potrafię przekonać siebie do Zosi".
-
Ostatnie miejsce
Piekło było już prawie całkiem zapełnione, a przed jego bramą oczekiwało jeszcze na wejście wiele osób. Diabeł nie miał innego rozwiązania sytuacji jak tylko zablokować drzwi przed nowymi kandydatami.
- Pozostało tylko jedno miejsce, i jak się rozumie, może je zając tylko ktoś z was, kto był największym grzesznikiem, powiedział.
- Czy jest wśród zgromadzonych jakiś zawodowy morderca? - zapytał.
-
Nigdy nie wiesz, co cię doprowadzi do domu
Jimm Lovell - dowódca misji kosmicznej Apollo 13 opowiadał kiedyś o swojej przygodzie na manewrach wojskowych. Jako pilot samolotu miał wylądować na pokładzie lotniskowca. Dla celów szkoleniowych na okręcie wygaszono wszystkie światła. Lądowanie miało bowiem odbyć się jedynie w oparciu o wskazania pokładowego radaru. Ten jednak zaczął wariować. Najprawdopodobniej ktoś w pobliskiej Japonii używał tej samej częstotliwości.
-
Historia opowiedziana
Telefon zadzwonił o 2 w nocy. Na wyświetlaczu - mąż. Odbieram.
- Cześć, Słońce, kocham Cię.
- Cześć (uśmiecham się).
- Jak tam sobie radzisz beze mnie? Przepraszam, że o tej porze...
- No coś ty, Kochany, tęsknię bardzo i myślę o Tobie. Jedziesz?
-
O kochających rękach
Pewien filozof, patrząc, jak żona czyści różne przedmioty w domu, poprawia kwiaty w wazonie, naprawia bieliznę, myślał sobie:
- To rzeczywiście prawda, że istnieją dwa typy ludzi: ci, co potrafią używać rąk, i ci, co umieją posługiwać się głową. Na szczęście ja należę do tych ostatnich.
-
Jesteś przecież człowiekiem
Siedziałem samotnie przy stole, otoczony niewielkim kręgiem światła. Reszta domu była pogrążona w ciemności. Płakałem. W końcu udało mi się położyć dwójkę moich małych dzieci do łóżka. Musiałem być dla nich zarówno matką, jak i ojcem. Wykąpałem je przy akompaniamencie krzyków radości, szalonych biegów w kółko, śmiechów i rzucania w siebie różnymi rzeczami. W końcu ucichły, położyły się do łóżek, a ja dałem każdemu z nich przepisowe pięć minut drapania po plecach.
-
Różnica
Pewien Mistrz Zen niósł wodę ze studni. Spotkał po drodze mężczyznę, który znał go ze słyszenia i przybył by go odszukać.
-Gdzie mogę znaleźć Mistrza tego klasztoru? - zapytał, sądząc iż niosący wodę jest służącym. Przecież to niemożliwe, by tak oświecony człowiek nosił wodę, by mył posadzki. Mistrz roześmiał się i odparł:
- Ja jestem tym, którego szukasz.
-
Zmień swoją przeszłość
Powiedziałem mu:
- Zmień swoją przeszłość.
Powiedział, że nie rozumie. Powtórzyłem raz jeszcze:
- Zmień swoją przeszłość.
Znowu spojrzał na mnie skołowany. W końcu krzyknąłem do niego:
- Zmień swoją przeszłość....
-
Posłuchaj synu...
Mówię to, gdy śpisz, z rączką pod policzkami i z blond włoskami rozsypanymi na czole. Sam wszedłem do twojego pokoju. Przed kilku minutami, gdy usiadłem w bibliotece, by poczytać, ogarnęła mnie fala wyrzutów i pełen winy zbliżam się do twego łóżka. Myślałem o swoim postępowaniu: dręczyłem ciebie,robiłem ci wymówki, gdy przygotowywałeś się, aby wyjść do szkoły, gdyż zamiast umyć się wczoraj, jedynie otarłeś sobie twarz ręcznikiem i zapomniałeś wyczyścić sobie buty. Zwymyślałem cię, gdy zrzuciłeś coś na podłogę.
-
Ofiarowanie
- Kto ostatni w kolejce do ofiarowania?
- Ja, mam numerek 852, a pani?
- Mam 853. Długo się czeka?
- Nie, szybko idzie. A pani w imię czego składa ofiarę?
- W imię miłości, a pani?
- Ja dla dzieci, wszystko bym za nie oddała...
-
Raj i piekło
Pewnego razu, wielki, nie grzeszący inteligencją samuraj, przyszedł do niewielkiego, lecz słynącego z mądrości mnicha.
- Mnichu - poprosił - naucz mnie, czym jest piekło i raj!
Mnich uniósł oczy, by spojrzeć na potężnego wojownika i odparł pogardliwie:
- Mam nauczyć cię, czym są piekło i raj? Nie mógłbym cię niczego nauczyć. Jesteś brudny i cuchniesz, a twoja brzytwa już dawno zardzewiała. Stanowisz hańbę, policzek dla kasty samurajów. Zejdź mi z oczu, nie znoszę cię!
-
Czy ten ptak żyje?
Pewien młody człowiek kończył właśnie soją naukę i wkrótce miał stać się nauczycielem. Jak wszyscy dobrzy uczniowie chciał rzucić wyzwanie swojemu nauczycielowi oraz rozwinąć własny sposób myślenia. Schwytał więc ptaka i z tym ptakiem w ręku poszedł do swojego mistrza.
- Nauczycielu, czy ten ptak jest żywy czy martwy?
-
Jak powstała ścieżka?
Pewnego dnia małe cielątko musiało przeprawić się przez gęsty las, aby powrócić na swoje pastwisko. Ponieważ było to niezbyt rozumne stworzenie, poszło okrężną drogą, która wiodła przez wszystkie możliwe wzgórza i doliny. Następnego dnia przechodził tamtędy pies i nie zastanawiając się długo, pobiegł ta sama ścieżką. Jakiś czas później pewien baran, zobaczywszy już przetartą drogę, poprowadził nią swoje stado.
-
Gwoździe zawsze zostawiają ślady
Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze. Jego ojciec dał mu woreczek gwoździ i kazał wbijać Po jednym w płot okalający ogród za każdym razem, kiedy straci cierpliwość i pokłóci się z kimś. Pierwszego dnia chłopiec wbił w płot 37 gwoździ. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą i liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień: odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe.
-
Ile zarabiasz na godzinę?
Mężczyzna przyszedł do domu z pracy, późno jak zwykle, zmęczony i zirytowany, gdy jego 5-letni syn czekał na niego pod drzwiami.
- Tato, czy mogę zadać ci pytanie? Tato, ile pieniędzy zarabiasz na godzinę?
- To nie twoja sprawa! Co ci przyszło do głowy, żeby pytać o takie rzeczy? Jesteś za mały! - Powiedział mężczyzna ze złością.
- Chcę po prostu wiedzieć. Proszę, powiedz mi, ile zarabiasz na godzinę? - poprosił chłopczyk.
Brak komentarzy | więcej -
Instalowanie miłości
Informatyk: Tak, proszę pani, w czym mogę pomóc?
Klientka: Otóż po długim zastanowieniu zdecydowałam się na zainstalowanie Miłości. Czy mógłby mnie pan poprowadzić przez cały proces instalowania?
Informatyk: Tak, mogę w tym pani pomóc. Czy możemy zaczynać? Jest pani gotowa?
Klientka: No cóż, nie za bardzo znam się na technice, ale myślę, że jestem gotowa. Co mam zrobić najpierw?
-
Waga problemu
Pewien profesor w czasie lekcji ze studentami podniósł szklankę wypełnioną wodą do góry. Uniósł ją tak wysoko, aby każdy mógł zobaczyć i zadał pytanie uczniom:
- Ile według Was waży ta szklanka?
- 10 dag, 20 dag, niewiele - zaczęły padać odpowiedzi.
- A co się stanie, jeśli będę trzymał tę szklankę przez godzinę w ręku? - zapytał profesor.
- Zaboli cię ręka - odpowiedzieli studenci.
-
Instrukcja zdobycia góry
1. Wybierz górę, na którą chcesz się wspiąć. Nie zwracaj uwagi na to, co mówią inni, np. że ta góra jest piękna, ale inna łatwiejsza. Podczas drogi do swojego celu stracisz dużo własnej energii i zapału, jesteś więc jedyną osobą, mogącą podjąć decyzję i musisz być jej pewny.
2. Dowiedz się jak można się do niej zbliżyć. Na góry spogląda się zwykle z oddali - wydają się być wspaniałe, interesujące i wyzywające. Jednak, co się dzieje, kiedy zbliżymy się do ich podnóży? Wszystkie drogi je omijają, kwiaty rosną w dolinach, a twój cel, który na mapie wydaje się być na wyciągniecie ręki, w rzeczywistości okazuje się być trudny do zdobycia.
3. (...) -
Trzy opatrznościowe łódki
Kapłan siedział przy swoim biurku koło okna, przygotowując kazanie o opatrzności, gdy usłyszał coś, co brzmiało jak wybuch. Wkrótce ujrzał, ludzi biegających w panice tam i z powrotem; okazało się, że pękła tama, rzeka wezbrała i ludzie się ewakuowali. Kapłan zobaczył, że woda zaczyna już płynąć niżej położonymi ulicami miasta. Trochę trudno przyszło mu opanować ogarniającą go panikę, ale powiedział sobie:
- Oto jestem tu, przygotowując kazanie o opatrzności i daną mi jest okazja, aby wprowadzić w czyn to, o czym mówię wiernym. Nie ucieknę, tak jak reszta. Zostanę tutaj ufny, że Boża opatrzność mnie ocali.
-
Dwa dzbany
Pewna legenda opowiada o człowieku, który każdego dnia nosił wodę do swojej wioski, w dwóch ogromnych dzbanach przytroczonych do drewnianego nosidła na jego ramionach. Jeden z dzbanów był starszy od drugiego i był cały popękany. Za każdym razem, kiedy mężczyzna wracał ścieżką do domu, tracił połowę wody. Młodszy dzban był zawsze bardzo dumny ze swojej pracy i z tego, że nigdy nie uronił ani kropli z powierzonej mu wody. Drugi dzban zaś się śmiertelnie wstydził, że wyciekała z niego woda i był w stanie swoje zadanie wypełnić tylko w połowi, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że pęknięcia były wynikiem wielu lat wytężonej pracy.
Brak komentarzy | więcej -
Problemy - historia z cyklu „Z życia wzięte"
Wychodząc z klatki na popołudniowy spacer z psem natknęłam się w bramie na sąsiadkę. Znamy się trochę, bo zeszłego lata chodziłyśmy razem na spacery ze swoimi czworonogami. Moja Pani sąsiadka należy do gatunku tych osób, które lubią o sobie opowiadać, więc wiem, że boryka się z wieloma problemami. Tego popołudnia miała wyjątkowo zatroskaną minę, więc zapytałam, czy wszystko u niej dobrze. Pani sąsiadka ochocza przystąpiła do zwierzania się ze swoich problemów. Ponieważ należały one do kategorii trochę poważniejszej niż „przypalony obiad" zaproponowałam jej, że może warto poszukać pomocy u psychologa.
-
Dzień jeden z wielu
- Popatrz mamo! - wykrzyknęła Marta, siedmioletnia dziewczynka.
- Już już! - wymamrotała nerwowo kobieta, prowadząc samochód i myśląc o wielu rzeczach , które czekały w domu.
Potem była kolacja, telewizja, kąpiel, rozmowy telefoniczne, aż nadeszła godzina, by położyć się spać.
- Marto, już czas iść do łóżka! - A ona skierowała się biegiem na schody. Padająca ze zmęczenia mama dała jej buzi, odmówiła z nią modlitwy i poprawiła kołderkę.
- Mamo, zapomniałam dać ci jedną rzecz!
-
Orzeł
Pewien człowiek wybrał się do lasu i znalazł tam młodego orła. Przyniósł go i wsadził do ptasiej zagrody między kury, kaczki i indyki. Dawał mu kurze jedzenie, chociaż był to orzeł - król ptaków. Po paru latach odwiedził go raz pewien przyrodnik. Gdy razem szli przez dziedziniec, zawołał:
- Ten ptak nie jest przecież kurą, to orzeł!
- Tak - powiedział właściciel - to się zgadza. Ale ja wychowałem go na kurę. On nie jest już orłem, ale kurą, chociaż jego skrzydła mają 3 metry szerokości.
Brak komentarzy | więcej -
Opowiadanie Wielkanocne
Wedle starej legendy dawno temu w pięknych lasach Libanu wyrosły trzy cedry. Jak wszyscy wiemy, potrzeba wielu lat, aby cedr wyrósł na potężne drzewo. Dlatego drzewa te przez całe wieki rozmyślają o życiu, śmierci, przyrodzie i ludziach. Owe trzy cedry były świadkami przybycia ekspedycji z Izraela wysłanej przez króla Salomona, później ujrzały, jak ziemia spłynęła krwią podczas bitew z Asyryjczykami. Dane im było poznać Jezabel i proroka Eliasza, dwu śmiertelnych wrogów. Widziały, jak wynaleziono alfabet.
-
Skarb we własnej kuchni
Pewnej nocy Rabinowi Izaakowi powiedziano we śnie, żeby udał się do odległej Pragi i szukał tam ukrytego skarbu, zakopanego pod mostem, który prowadził do pałacu króla. Nie potraktował tego snu poważnie, ale kiedy powtórzył się on cztery czy pięć razy, zdecydował się pojechać na poszukiwanie skarbu. Gdy dotarł do mostu, ku swemu przerażeniu odkrył, że jest on mocno pilnowany w dzień i w nocy przez żołnierzy. Mógł tylko patrzeć na most z daleka. Lecz, ponieważ chodził tam co rano, dowódca straży podszedł do niego pewnego dnia, żeby dowiedzieć się, dlaczego. Rabin, Izaak, chociaż zmieszany, że musi opowiedzieć swój sen komuś innemu, powiedział dowódcy wszystko, gdyż spodobał mu się dobrotliwy charakter tego chrześcijanina. Dowódca ryknął śmiechem i powiedział:
Brak komentarzy | więcej -
Tak, stałam się trzecim drzewem
Kiedyś rosły trzy drzewa. Wszystkim trzem gwałtowna burza złamała po dużej gałęzi. Każde z nich poradziło sobie w inny sposób z tą stratą. W kilka lat po burzy poszedłem obejrzeć te drzewa. Odnalazłem je i rozmawiałem z nimi. Pierwsze drzewo jeszcze nie uporało się ze stratą. Wiosną każdego roku, kiedy promienie słońca namawiają je do wzrastana, mówi:
- Nie, nie mogę, bo brakuje mi ważnej gałęzi.
Zauważyłem, że to drzewo nie urosło i zostało w cieniu innych. Słońce do niego nie docierało. Jego rana była widoczna i niezabliźniona. Ślad po utraconej gałęzi był najwyższym punktem drzewa. Drzewo nie rosło dalej.
-
Krąg radości
Któregoś ranka, a było to nie tak dawno temu, pewien rolnik stanął przed klasztorną bramą i energicznie zastukał. Kiedy brat furtian otworzył ciężkie dębowe drzwi, chłop z uśmiechem pokazał mu kiść dorodnych winogron.
- Bracie furtianie, czy wiesz komu chcę podarować tę kiść winogron, najpiękniejszą z całej mojej winnicy? - zapytał.
- Na pewno opatowi lub któremuś z ojców zakonnych.
- Nie. Tobie!
- Mnie? Furtian aż się zarumienił z radości. - Naprawdę chcesz mi ją dać?
-
Ołówek
Chłopiec patrzył, jak babcia pisze list. W pewnej chwili zapytał:
- Piszesz o tym, co ci się przydarzyło? A może o mnie?
Babcia przerwała pisanie, uśmiechnęła się i odpowiedziała:
- To prawda, piszę o tobie, ale ważniejsze od tego, co piszę, jest ołówek, którym piszę. Chcę ci go dać, gdy dorośniesz.
Brak komentarzy | więcej -
Bajka o Miłości i Szaleństwie
Powiadają, że pewnego razu spotkały się na Ziemi wszystkie uczucia i cechy ludzkich istot. I tak: Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewnęło po raz trzeci, Szaleństwo, jak zwykle obłędnie dzikie, zaproponowało:
- Pobawmy się w chowanego!
Intryga, niezmiernie zaintrygowana, uniosła tylko lekko brwi, a Ciekawość, nie mogąc się powstrzymać, spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem:
- W chowanego? A co to takiego?
-
Kto naprawdę jest biedny, a kto bogaty?
Pewnego dnia ojciec bardzo bogatej rodziny, zabrał swojego syna na wycieczkę na wieś, aby pokazać mu, jak żyją biedni ludzie. Spędzili dwa dni na farmie, która należała do ludzi, których uważano za bardzo biednych.
W drodze powrotnej z wycieczki ojciec zapytał syna:
- Jak ci się podobała nasza wyprawa?
- Była wspaniała!
- Czy widziałeś, jak żyją biedni ludzie?
- O tak!
- Czego więc nauczyłeś się na naszej wycieczce?
-
Specjalne okazje
Mój przyjaciel otworzył szufladkę w komodzie swojej żony i wyjął z niej mały pakiecik owinięty w bibułkę.
- To - powiedział - nie jest zwykłe zawiniątko. To jest Jej bielizna osobista.
Wyrzucił opakowanie ukrywające zawartość i przyjrzał się jedwabnej, wykończonej koronką bieliźnie.
- Kupiłem jej to, kiedy pierwszy raz pojechaliśmy do Nowego Jorku 9-10 lat temu; nigdy jej nie założyła, czekała z tym na jakąś specjalną okazję... Więc dobrze - pomyślał - dzisiaj zdarzyła się ta odpowiednia okazja.
-
Najwspanialszy Anioł
Oczekując dnia narodzin, chłopiec zwraca się do Boga: - Jutro posyłasz mnie na ziemię, ale jak ja tam będę żył? Jestem zbyt mały i bezbronny?
Bóg odpowiedział: - Spośród wielu aniołów wybrałem jednego dla Ciebie. Twój anioł będzie czekał na Ciebie i zaopiekuje się Tobą.
Chłopiec pyta dalej: - Ale powiedz, co będę tam robił? Tutaj w niebie nic nie robię, tylko śmieję się i śpiewam ze szczęścia.
-
Tata pod łóżkiem...
Kiedy byłam mała, ojciec był dla mnie czymś takim, jak światełko w lodówce. I ojciec, i światełko było w każdym domu, lecz w rzeczywistości nikt nie wiedział co robią, zarówno jedno, jak i drugie, kiedy już drzwi zostały zamknięte.Mój ojciec wychodził z domu każdego ranka, a wieczorem, gdy wracał, wydawał się szczęśliwy, że znów nas widzi. Jedynie on potrafił otworzyć słoik z ogórkami, podczas gdy innym to się nie udawało. Tylko on nie bał się chodzić sam do piwnicy. Zacinał się przy goleniu, lecz nikt nie dawał mu buzi, aby uśmierzyć ból, ani się tym nie przejmował.
-
Prawdziwa historia Rocky'ego
W roku 1974 Sylvester Stallone był załamanym, zniechęconym aktorem i scenarzystą. Kiedyś, obserwując mecz bokserski, zainspirował się kompletnie nieznanym bokserem, który „wytrzymał" z wielkim Mohammedem Alim. Popędził do domu i w trzydniowej erupcji sił twórczych napisał pierwszy szkic scenariusza zatytułowanego Rocky. Mając przy duszy ostatnie 106 dolarów, Stallone przedstawił scenariusz swemu agentowi. Wytwórnia zaproponowała 20 tysięcy dolarów: główną rolę w filmie miał odtwarzać Ryan O'Neal lub Burt Reynolds. Stallone był podekscytowany tą ofertą, lecz sam chciał zagrać główną rolę.
-
Szczeniaki na sprzedaż
Właściciel sklepu przytwierdził nad wejściem tabliczkę z napisem: "Szczeniaki na sprzedaż". Takie ogłoszenia zazwyczaj przyciągają dzieci, toteż niebawem w sklepie pojawił się mały chłopiec.
- Po ile pan sprzedaje swoje szczeniaki? - zapytał.
- Tak po 30 do 50 dolarów - odparł właściciel.
Chłopczyk sięgnął do kieszeni i wydobył z niej kilka drobnych monet.
- Mam 2 dolary i 37 centów - powiedział. - Czy mógłbym zobaczyć te pieski, proszę pana?
-
Potęga miłości
Dwaj bracia, z których jeden był kawalerem, a drugi był żonaty, posiadali farmę; ziemia była żyzna i wydawała obfite plony. Połowę ziarna otrzymywał jeden brat, a połowę drugi. Na początku wszystko układało się dobrze. Potem żonaty brat zaczął budzić się w nocy i rozmyślać:
"To niesprawiedliwe. Mój brat nie jest żonaty, a otrzymuje połowę żywności z naszej farmy. A ja mam żonę i pięcioro dzieci, więc mam podporę, której będę potrzebował na stare lata. A kto zatroszczy się o niego biednego, gdy się zestarzeje? Musi oszczędzić dużo więcej na przyszłość, niż dostaje teraz, a więc jego potrzeba jest oczywiście większa od mojej".
-
Jaki jest sens życia?
Pewien profesor, kończąc kiedyś lekcję, zwrócił się do swoich studentów w następujący sposób, mówiąc:
- Czy są jakieś pytania?
Jeden ze studentów zapytał go wtedy:
- Tak, panie profesorze: proszę mi powiedzieć jaki jest sens życia?
Jego kolegów, którzy zmierzali w kierunku drzwi, ogarnął śmiech. Jednak profesor przyglądał się uważnie studentowi, chcąc zrozumieć czy pytanie zostało zadane poważnie, czy jedynie dla żartu. Kiedy doszedł do wniosku, że student zadał mu je na serio, powiedział:
-
Kolacja z mamą
Po 12 latach wspólnego życia moja żona zażyczyła sobie, abym zaprosił inną kobietę na obiad i do kina. Powiedziała:
- Kocham cię, ale wiem, że inna kobieta też cię kocha i chciałaby spędzić trochę czasu tylko z tobą.
„Inna kobieta", o której wspomniała moja żona to moja mama. Owdowiała 19 lat temu i od tego czasu była sama. Ponieważ moja praca, rodzina, trójka dzieci pochłaniały cały mój czas i energię, odwiedzałem ją bardzo rzadko. Tamtego wieczoru zadzwoniłem, żeby zaprosić mamę na kolację i do kina.
- Co się stało? Wszystko w porządku w domu? - zapytała z trwogą. Moja mama jest typem człowieka, który spodziewa się złych wieści, jeśli telefon dzwoni późnym wieczorem.
Brak komentarzy | więcej -
Czerwona sukienka
Mama odchodziła. W szafie wisiała jej czerwona sukienka, blizna pośród starych ubrań, które nosiła przez całe życie. Posłali po mnie. Gdy ujrzałam mamę, od razu wiedziałam, że to koniec. To wtedy zobaczyłam tę suknię.
- Mamo, ona jest taka śliczna... Nigdy Cię w niej nie widziałam.
- Bo nigdy jej nie włożyłam - odparła znużona. - Usiądź, Millie. Zanim odejdę, chciałabym odwołać kilka lekcji, których ci udzieliłam. Jeżeli to w ogóle możliwe, Millie...
-
Spełnione życzenia
- Halo, dzień dobry! Mogę rozmawiać ze Stwórcą?
- Dzień dobry! Łączę!
- Dzień dobry, moja Duszyczko! Słucham cię uważnie!
- Boże, proszę, spełnij moje najskrytsze życzenia!
- Dobrze, moja droga, wszystko, co sobie zażyczysz! Ale najpierw przełączę cię do Działu Życzeń Spełnionych. Postaraj się zrozumieć, jakie popełniłaś błędy w ubiegłych latach.
Brak komentarzy | więcej -
Nie zrzucaj ciężaru swojego życia
Mały chłopiec z wściekłością rzucił kamieniem w uciekającego kota.
- Dlaczego to robisz? - zapytał dziadek.
Mały, obrażony na cały świat, milczał. Dziadkowi udało się jednak wydobyć z niego prawdę. Chłopiec lubił zwierzęta i gdy przeszła mu złość, żal mu się zrobiło kota. Wszystko zaczęło się od...
Brak komentarzy | więcej -
Bajka o uczuciach
Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: Dobry Humor, Smutek, Mądrość, Duma; a wszystkich razem łączyła Miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że Niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko Miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu Miłość poprosiła o pomoc.
-
W każdym drzemie coś dobrego
To autentyczna historia opowiedziana przez jedną studentkę.
Na naszej klatce schodowej mieszka staruszka. Pięć lat temu straciła męża, córkę, zięcia i wnuków w wypadku. Kiedy tydzień przed świętami wracałam do domu, na drzwiach klatki schodowej zobaczyłam ogłoszenie napisane odręcznie: "Zgubiłam 100 złotych. Uczciwego znalazcę proszę o zwrot do mieszkania nr 76, emerytura bardzo skromna, nie mam na chleb."
-
Nie czekaj aż umrzesz
Wczoraj - oznajmiła pani K. I. - przyszedł do mnie syn. Siedziałam właśnie przy komputerze i bardzo mnie irytowało, że mi przeszkadza, bo miałam jeszcze na jutro sporo do napisania.
- Mamo - odezwał się mały - chciałbym, żebyś umarła.
Nie wierzyłam własnym uszom.
- CO TAKIEGO?!!
Brak komentarzy | więcej -
Przypowieść o trzech drzewach
Na wzgórzu nieopodal lasu rosły sobie trzy drzewa. Każde z nich o czymś marzyło. Pierwsze drzewo pragnęło w przyszłości zostać pozłacanym kufrem, wysadzonym drogimi kamieniami, żeby możni tego świata składali w nim skarby. Drugie drzewo pragnęło stać się kiedyś łodzią pływającą po morzu i przewozić na sobie królów tego świata z ich świtą. Natomiast trzecie drzewo chciało pozostać na miejscu i stać się najwyższym drzewem w okolicy tak, aby ludzie, którzy będą wracali spracowani z pola do domu, zatrzymali swój wzrok na jego wierzchołku i by patrząc nań zobaczyli błękitne niebo i myśleli o Stwórcy.
Brak komentarzy | więcej -
Moc dobra
Przed wieloma laty pewien pustelnik, znany później jako święty Sawin, mieszkał w jednej z okolicznych grot. Viscos było wówczas przygranicznym miasteczkiem, zaludnionym przez zbiegłych bandytów, przemytników, prostytutki, łotrów i awanturników poszukujących towarzystwa ludzi sobie podobnych, morderców zbierających siły przed kolejną rzezią. Najgorszy z nich Arab imieniem Ahab, panował nad całą okolicą, ściągając ogromne podatki od wieśniaków, którzy starali się mimo wszystko jakoś wiązać koniec z końcem i godnie żyć.
Brak komentarzy | więcej -
Może tak, może nie, któż to wie
Jest pewna bardzo stara historia o chińskim wieśniaku. Któregoś roku pogoda była wyjątkowo dobra i zboże, które uprawiał, wyrosło zdrowe i silne, więc wszyscy sąsiedzi mówili mu, że ma szczęście, bo zbierze dobre plony. Wieśniak odpowiedział: „Może tak, może nie, któż to wie". Na dzień przed rozpoczęciem żniw z równiny nadbiegło stado dzikich koni i stratowało pole rolnika. Sąsiedzi zebrali się i powiedzieli, że to wielki pech stracić tak wielkie plony. Wieśniak odparł: „Może tak, może nie, któż to wie".
Brak komentarzy | więcej -
Wszystko powraca
Nazywał się Fleming i był biednym szkockim farmerem. Pewnego dnia, gdy ciężko pracował w polu usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z pobliskich bagien. Pobiegł tam i znalazł przestraszonego chłopca, którego uratował od śmierci. Następnego dnia przed dom farmera zajechał powóz, z którego wysiadł elegancki gentleman, który przedstawił się jako ojciec uratowanego chłopca. Powiedział do farmera, że chce mu zapłacić za uratowanie syna.
Brak komentarzy | więcej -
...i Bóg stworzył kobietę
Kiedy Bóg tworzył kobietę, pracował do późna szóstego dnia. Przechodził obok Anioł i zapytał:
- Dlaczego poświęcasz tyle czasu właśnie temu dziełu?
A Pan odpowiedział:
- Czy zauważyłeś wszystkie szczegóły, jakie muszę uwzględnić, żeby ją ukształtować? Musi być zmywalna, choć nie zrobiona z plastyku, mieć więcej niż 200 ruchomych części, które mają być wymienialne i musi ona funkcjonować na wszelkiego rodzaju pożywieniu; musi być zdolna objąć kilkoro dzieci na raz, przytulić tak, by uzdrowić co jest do uzdrowienia - od stłuczonego kolana do złamanego serca, a to wszystko musi zrobić tylko dwiema rękami.
Brak komentarzy | więcej -
Wieczny deszcz
Odprowadzaliśmy na pociąg przyjaciół, którzy nas odwiedzili: młode małżeństwo i ich trzyletnią przemiłą córeczkę. Dziewczynka podskakiwała koło nas, śmiała się, od czasu do czasu biegła za jakimś motylem, wołała do niego, rozmawiała z nim. Małe dzieci to dobrze umieją; kiedy człowiek się starzeje, zapomina, jak się rozmawia z motylami...
Piękna pogoda, jaka panowała, kiedy wychodziliśmy z domu, nagle szybko uległa zmianie: ściemniło się, przyszła burza, a po niej wielki deszcz. Mieliśmy ze sobą parasole - burzy można było się spodziewać - wobec czego doszliśmy na dworzec nie zmoczeni. -
Bajka o ciepłym i puchatym
W pewnym mieście wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Każdy z jego mieszkańców, kiedy się urodził, dostawał woreczek z Ciepłym i Puchatym, które miało to do siebie, że im więcej dawało się go innym, tym więcej przybywało. Dlatego wszyscy swobodnie obdarowywali się nawzajem Ciepłym i Puchatym wiedząc, że nigdy go nie zabraknie. Matki dawały Ciepłe i Puchate dzieciom, kiedy wracały do domu, żony i mężowie wręczali je sobie na powitanie, po powrocie z pracy, przed snem, nauczyciele rozdawali w szkole, sąsiedzi na ulicy i w sklepie, znajomi przy każdym spotkaniu...
Brak komentarzy | więcej -
Trzy sita
Któregoś dnia zjawił się u Sokratesa pewien człowiek i chciał się z nim podzielić wiadomością:
- Posłuchaj Sokratesie, koniecznie muszę ci powiedzieć, jak się zachował twój przyjaciel.
- Od razu ci przerwę - powiedział mu Sokrates - i zapytam, czy pomyślałeś o tym, żeby przesiać to, co masz mi do powiedzenia, przez trzy ...sita?
Brak komentarzy | więcej -
Sen
Pewnej kobiecie zmarł synek. Kobieta bardzo rozpaczała. Którejś nocy synek przyśnił się jej. Szedł drogą ubitą kamieniami, a przed nim roztaczała się łąka nadnaturalnej piękności. Dziecko dźwigało wiadra pełne wody. Chciało wejść na tę łąkę, ale jak tylko się zbliżyało, droga wydłużała się i łąka się oddalała. Dziecku bardzo chciało się pić, ale w żaden sposób nie mogło się napić z wiadra nawet jednej kropli. Musiało najpierw dojść do łąki i dopiero tam mogło się napić wody źródlanej.
Brak komentarzy | więcej -
Przypowieść o słowach
Daleko w górach żył sobie mędrzec. Stary był, wiekowy, ponoć od niepamiętnych czasów zamieszkiwał swoją jaskinię. Ludzie mówili, że zawsze tam był. Pustelnicze życie wybrał, by mądrość tego świata zgłębiać. Medytować, rozmawiać z duchami, obcować z bogami. Podobno na każde pytanie odpowiedź znał. I młodych, żądnych wiedzy, uczył. Nie wszystkich jednak, a tylko tych, którzy zasłużyli na to otwartością swego umysłu.
-
Czy dostrzeżesz rzeczy w innym kolorze?
Dawno, dawno temu pewien młody człowiek poszedł do mędrca. Wiele o nim słyszał, więc chciał, aby tamten udzielił mu lekcji. Mędrzec był starszym schorowanym człowiekiem. Wiele doświadczył w swoim życiu - zarówno dobrego i złego. Poświęcał wiele czasu na rozwój i samodoskonalenie.
Brak komentarzy | więcej -
Rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają
Dwa podróżujące anioły zatrzymały się na noc w domu bogatej rodziny. Rodzina była niegrzeczna i odmówiła aniołom nocowania w pokoju dla gości, który znajdował się w ich rezydencji. W zamian za to anioły dostały miejsce w małej, zimnej piwnicy. Po przygotowaniu sobie miejsca do spania na twardej podłodze, starszy anioł zobaczył dziurę w ścianie i naprawił ją. Kiedy młodszy anioł zapytał dlaczego to zrobił, starszy odpowiedział:
Brak komentarzy | więcej -
Tajemnica kołka
Kiedy byłem mały, uwielbiałem cyrk, a najbardziej w cyrku podobały mi się zwierzęta. Moją uwagę przyciągał zwłaszcza słoń. Podczas przedstawienia to ogromne zwierzę paradowało, prezentując swój niesamowity ciężar, rozmiar i siłę... Ale po przedstawieniu i krótko przed wejściem na scenę słoń zawsze siedział uwiązany za nogę do kołka wbitego w ziemię. Jednakże kołek był tylko małym kawałkiem drewna, który tkwił w ziemi zaledwie kilka centymetrów. I chociaż łańcuch był mocny i gruby, było oczywiste, że zwierzę, które jest zdolne wyrwać drzewo z korzeniami, może z łatwością uwolnić się z kołka i uciec. To oczywista tajemnica.
-
Pozwól innym być
(...) Pewnego dnia, kiedy byłem z Don Juanem w mieście, podniosłem ślimaka ze środka chodnika i odłożyłem w bezpieczne miejsce, pomiędzy jakieś pnącza. Byłem przekonany, że pozostawiony samemu sobie, wcześniej czy później zostałby rozdeptany. Uważałem, że przenosząc go w bezpieczne miejsce, uratowałem mu życie. Don Juan wykazał, że moje przekonanie było bardzo pochopne, bo nie rozpatrzyłem dwóch istotnych faktów.
Brak komentarzy | więcej -
Tygrys z sercem myszki
W czasie lodowatej, zimowej nocy lama buddyjski znalazł na progu swych drzwi zziębniętą, prawie nieżywą z zimna myszkę. Podniósł myszkę, ogrzał, pożywił, a potem poprosił, by została i dotrzymywała mu towarzystwa. Od tego momentu życie myszki stało się przyjemne. Jednak mimo tego zwierzątko nie wyglądało na szczęśliwe. Lama martwił się.
- Co ci jest mały przyjacielu? - pytał.
- Jesteś dla mnie bardzo dobry i wszystko w twoim domu jest dla mnie dobre, za wyjątkiem tego kota....
-
Drzewo życzeń
Podróżujący człowiek przypadkiem trafił do raju. W hinduskiej koncepcji raju są drzewa życzeń, kalpataru. Siadasz pod nimi, zapragniesz czegoś i natychmiast życzenie zostaje spełnione, nie ma przerwy między pragnieniem i jego spełnieniem. Człowiek ten był zmęczony, zasnął więc pod drzewem życzeń. Gdy obudził się, był bardzo głodny, rzekł więc: - Chciałbym dostać coś do zjedzenia...
-
Dwa ziarenka
Pewnego razu na jesieni dwa ziarenka zostały posiane w ziemi. Oba przygotowały się do zimowego snu i myślały o tym, jak to będzie, kiedy nadejdzie wiosna. Ziarenka snuły swoje marzenia o tym, jak pierwszy wiosenny promień słońca ogrzeje ziemię i dotrze głęboko do wnętrza. Kiedy poczują ciepło, wypuszczą pędy i będą przebijały się przez wilgotną ziemię, aż wyjrzą na powierzchnię. Następnie zwrócą twarz ku słońcu i będą rosły tak długo, aż przemienią się w zdrowe, silne rośliny.
Brak komentarzy | więcej -
Czy to najlepszy wybór...
Pewnego dnia małe cielątko musiało przeprawić się przez gęsty las, aby powrócić na swoje pastwisko. Ponieważ było to niezbyt rozumne stworzenie, poszło okrężną drogą, która wiodła przez wszystkie możliwe wzgórza i doliny. Następnego dnia przechodził tamtędy pies i nie zastanawiając się długo, pobiegł tą samą ścieżką. Jakiś czas później pewien baran, zobaczywszy już przetartą drogę, poprowadził nią swoje stado.
-
O Tobie mówi bajka
Mędrcy starożytni chytrze obmyślili, w jaki sposób można by ludziom mówić prawdę prosto w oczy nie robiąc tego w sposób grubiański. Pokazywali im dziwne lustro, w którym ukazywały się różnego rodzaju zwierzęta i dziwaczne przedmioty. Był to widok zarówno ciekawy, jak budujący. Nazwali to "bajką". I zależnie od tego, czy zwierzęta zachowywały się głupio, czy też mądrze, ludzie musieli patrząc na nie myśleć przy tym: "To o tobie mówi bajka." W ten sposób nikt się nie mógł obrazić.
-
Trucizna
W starożytnych Chinach dziewczyna, która wychodziła za mąż, żyła w domu swego męża i usługiwała zarówno jemu, jak i jego matce. Zdarzyło się, że pewna dziewczyna poślubiwszy swego męża, nie była w stanie znieść codziennych wymówek i krytycznych uwag teściowej. Postanowiła coś z tym zrobić. Poszła do sklepu z ziołami, którego właściciel był przyjacielem jej ojca. Dziewczyna powiedziała:
Brak komentarzy | więcej -
Niezadowolony kamieniarz
Był sobie kiedyś kamieniarz wielce niezadowolony z siebie i swojej pozycji życiowej. Pewnego dnia przechodził obok domu bogatego kupca i przez uchyloną bramę zobaczył wiele pięknych rzeczy i ważnych gości. Jakże potężny musi być ten kupiec! - pomyślał kamieniarz. Poczuł wielką zazdrość i żal, że nie jest kupcem. Nie musiałby już wtedy wieść nędznego żywota kamieniarza. Wtem nagle, ku swemu zdziwieniu, stał się kupcem i posiadał więcej luksusów i władzy niż mógł kiedykolwiek wymarzyć, a mniej zamożni zazdrościli mu. Ale niedługo potem zauważył wysokiego urzędnika, niesionego w lektyce, w otoczeniu służby i eskortowanego przez żołnierzy uderzających w gong. Każdy, bez względu na zamożność, musiał się nisko pokłonić na widok tego orszaku.
-
Zawzięty drwal
Był sobie kiedyś drwal, który zgłosił się do pracy przy wyrębie lasu. Ponieważ zarobek był dobry i warunki pracy jeszcze lepsze, postanowił przyłożyć się do powierzonych obowiązków porządnie. Pierwszego dnia, kiedy stawił się przed majstrem, ten wręczył mu do ręki topór i wyznaczył część lasu, w której miał pracować. Z wielkim entuzjazmem człowiek ów udał się do lasu na wyręb.
-
Bajka o zasmuconym smutku
Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem...
-
Sklep prawdy
Człowiek spacerował małymi zaułkami pewnego prowincjonalnego miasteczka. Ponieważ nie spieszyło mu się nigdzie, zatrzymywał się na chwilę przed każda witryną, przed każdym sklepem, na każdym placu. Skręcając na jednym z rogów, zobaczył skromny lokal z białym daszkiem. Zaciekawiony podszedł do szyby, do której przywarł twarzą, żeby przyjrzeć się wnętrzu słabo oświetlonej wystawy... Wewnątrz widać było jedynie pulpit, na którym leżała ręcznie wypisana kartka:
Brak komentarzy | więcej -
Moje życie uratował uśmiech
Antoine de Saint-Exupery opowiada, jak został pochwycony przez wroga i wrzucony do więziennej celi. Z pogardliwych spojrzeń strażników i brutalnego sposobu, w jaki go traktowali, wywnioskował, że zostanie następnego dnia stracony...
Byłem przekonany, że mają mnie zabić. Ta myśl doprowadzała mnie do szaleństwa. Nerwowo zacząłem szarpać się po kieszeniach, by sprawdzić, czy może jakiś papieros nie uszedł uwagi przeszukujących mnie żołnierzy. Rzeczywiście, znalazł się jeden. Tak bardzo trzęsły mi się ręce, że prawie nie mogłem trafić do ust. I tak zresztą nie miałem zapałek - zabrali mi je podczas rewizji...Brak komentarzy | więcej -
Dwa wilki
Pewien mistrz, jak to z mistrzami bywa, miał swojego ucznia. Uczeń bardzo często zadawał mu pytania dotyczące natury ludzkiej. Pewnego razu mistrz odpowiada mu tak: - Synu, wyobraź sobie, że w człowieku żyją dwa wilki. Wilki te, stworzenia silne i dynamiczne, nieustannie toczą ze sobą walkę.
Brak komentarzy | więcej -
Zapach deszczu
Zimny marcowy wiatr tańczył za oknem szpitala w Dallas, kiedy lekarz wszedł do małego pokoju, w którym leżała Diana Blessing wciąż wykończona po operacji. Jej mąż, David, trzymał jej rękę, kiedy drżeli w oczekiwaniu na wiadomości. Tamtego popołudnia 10 marca 1991 roku, komplikacje zmusiły Dianę, która była dopiero w 24 tygodniu ciąży, do cesarskiego cięcia, które miało sprowadzić na świat córeczkę pary, Danę Lu Blessing.
Rodzice mieli świadomość, że mierząca 30,5 cm i ważąca 708g córeczka urodziła się niebezpiecznie wcześnie, jednak słowa lekarza nadal wydawały się być raniącymi ich bombami.Brak komentarzy | więcej -
Pustynna studnia
Jedną z najlepszych kiedykolwiek napisanych duchowych przypowieści można zobaczyć w szklanej ramce, w sklepie na pustyni, w południowej Kalifornii. Napisano ją kiedyś resztką ołówka po obu stronach arkusza papieru pakowego, który złożono i umieszczono dla ochrony w blaszanej puszce po proszku do pieczenia. Puszka przywiązana była drutem do starej pompy studziennej, która stanowiła jedyną szansę zdobycia wody na bardzo długim i rzadko uczęszczanym szlaku przez pustynię Amargosa.
Brak komentarzy | więcej -
Zatańcz z Matem
Zatańcz z Matem
Wydaje Ci się, że nie masz powodu do śmiechu?
Spójrz jak niewiele trzeba, aby rozpalić w sobie iskrę zabawy i radości. Okazja do śmiechu zawsze jest tuż obok trzeba tylko chcieć ją zobaczyć :)
Brak komentarzy | więcej -
To co w życiu najważniejsze
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili. Wówczas profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń.
-
Rozgwiazdy
Straszliwa burza rozszalała się na morzu. Ostre podmuchy lodowatego wiatru przeszywały wodę i unosiły w olbrzymich falach, które spadały na plażę, niczym uderzenia młota mechanicznego. Jak stalowe lemiesze orały dno morskie, wyrzucając z niego na dziesiątki metrów od brzegu małe zwierzątka, skorupiaki, małe mięczaki. Gdy burza minęła, tak gwałtownie jak przyszła, woda uspokoiła się i cofnęła. Teraz plaża była pokryta błotem, w którym zwijały się w agonii tysiące, tysiące rozgwiazd. Było ich tyle, że plaża wydawała się być zabarwiona na różowo.
Brak komentarzy | więcej -
Możesz zabłysnąć
Wierz w siebie,
podążaj drogą swojej pasji,
rozwijaj skrzydła swoich możliwości.
-
Potęga słów
Pewnego dnia, na placu targowym, pośród tłumu ludzi siedział Niewidomy z kapeluszem na datki i kartonikiem z napisem: „Jestem ślepy, proszę o pomoc". Pewien mężczyzna, który przechodził obok niego, zauważył, że jego kapelusz jest prawie pusty, zaledwie parę groszy... Wrzucił mu parę monet, po czym bez pytania Niewidomego o zgodę wziął jego kartonik, odwrócił na drugą stronę i napisał coś...
-
Potrafię spać w burzliwą noc
Pewien bogaty gospodarz potrzebował w swoim obejściu parobka do pracy w stajni i stodole. Zgodnie z obowiązującymi zwyczajami rozpoczął poszukiwania na najbliższym jarmarku w wiosce. Rozmawiał z kilkoma młodymi ludźmi, ale żaden nie zdobył jego zaufania. Ten nie znał się na pracy przy zwierzętach, inny żądał za wiele, jeszcze inny miał mało uczciwy wygląd. W końcu już prawie zrezygnowany dostrzegł jeszcze jednego, nie znanego sobie młodzieńca, który przyglądał się koniom. Był bardzo szczupły i nie wyglądał na zbyt silnego, ale gospodarz nie miał wyjścia.
-
Bezinteresowna pomoc
Kilka lat temu pewien chłopiec z niewielkiej wioski rybackiej w Holandii udowodnił całemu światu, jak wielka nagroda czeka niosących bezinteresowna pomoc. Ponieważ życie całej wsi kręciło się wokół rybołówstwa, powołano ochotniczą ekipę służącą pomocą w nagłych wypadkach na morzu. Pewnej nocy rozpętała się wichura. Z nieba lały się strugi deszczu, rozszalał się sztorm. Fale przewróciły łódź rybacką wracającą z połowu na pełnym morzu. Załoga osiadłego na mieliźnie kutra wysłała sygnał SOS.